O miejsce w Sejmie i Senacie będą walczyć najważniejsi urzędnicy w województwie. Nie śpieszy im się do wzięcia urlopów na czas kampanii wyborczej.
- Musiałbym wziąć urlop od dnia ogłoszenia mojej kandydatury aż do dnia głosowania. To nierealne, tak samo prawie cały rząd musiałby iść na urlop. Nigdy nie uda się uniknąć zarzutów, że kandydując wykorzystuje się stanowisko. Po prostu trzeba zachować się przyzwoicie, ja np. będę robił kampanię w weekendy. Na pewno nie będzie żadnej kampanii w w godzinach pracy - deklaruje Hetman. Podkreśla: - Nie będę oszukiwał ludzi, robił sztuczek marketingowych i twierdził, że jak wezmę urlop w październiku na dwa tygodnie to załatwię problem.
W wyborcze szranki staje jego kolega z zarząd województwa Jacek Sobczak (PO). Chce skutecznie zabiegać o sprawy regionu w Warszawie.
- Będę pracował w zarządzie województwa, bo nikt mnie z tego obowiązku nie zwolnił. Robiłem wiele kampanii, musiałem godzić je z obowiązkami i zawsze mi się to udawało. Sprawy publiczne przedkładam nad polityczne. Będę tych standardów troskliwie przestrzegał. Oczywiście na czas konkretnych czynności będę brał urlop – tłumaczył wczoraj dziennikarzom Sobczak.
- Nie będę robił specjalnej kampanii. Wezmę urlop pod koniec kampanii – mówi Grabczuk. Co zrobią wojewoda i wicewojewoda? Wojewoda lubelski Genowefa Tokarska tłumaczy: - Urząd musi funkcjonować bez zakłóceń, dlatego w okresie kampanii nie będziemy z wicewojewodą korzystać z urlopu w tym samym czasie.
Henryka Strojnowska potwierdza i dodaje: - Kampanię będę prowadzić w dniach urlopu oraz po godzinach urzędowania.