Prawie 400 tys. zł wydała gmina Jastków na drogę w Ługowie. I nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że nikt przy niej nie mieszka.
Droga w Ługowie została oddana do użytku niedawno. Ponad kilometrowy odcinek robi wrażenie. Zbudowany został na solidnej, kilkucentymetrowej podbudowie. Trakt jest równy jak stół. Sęk w tym, że prowadzi… donikąd. Urywa się w polu, gdzie nie ma ani jednego gospodarstwa.
- To skandal - oburza się Krzysztof Herman z Marysina, radny klubu Prawo i Rodzina (PiR). - Takie działanie to wyrzucanie publicznych pieniędzy w błoto. Są inne potrzeby w gminie. U nas na osiedlu mieszkańcy sami musieli sobie zrobić drogę, bo nie mogli się jej doprosić u wójta. A tam? Proszę. Dla kolegów wszystko da się załatwić.
Zdenerwowania nie kryją też niektórzy mieszkańcy Ługowa. - Tą drogą prawie nikt nie jeździ - twierdzi pan Edward. - Robienie tam asfaltu to czysta głupota. Nie wiem, po co to komu.
Okazuje się, że tam gdzie kończy się asfaltówka znajdują się działki rolne należące do przewodniczącego Rady Gminy w Jastkowie. Kiedy pojechaliśmy na miejsce, aby zrobić zdjęcia zastaliśmy tam przewodniczącego przy zbiorze kukurydzy. Po za nim, w ciągu ponad pół godziny, szosą nie jechał nikt. Radny upiera się jednak, że asfalt jest potrzebny. - To strategiczna droga - twierdzi Witold Nakonieczny. - Połączy naszą miejscowość z gminą Garbów.
Herman i pozostali radni PiR uważają jednak, że budując drogę wójt odwdzięczył się Nakoniecznemu za przejście na jego stronę i poparcie w czasie głosowań. Wcześniej był w opozycji. Zmienił nagle zdanie po tym, jak radni skupieni wokół wójta, wybrali go przewodniczącym.
Wójt gminy Zbigniew Samoń twierdzi, że to nieprawda, a droga jest ważna, bo łączy Ługów z Gutanowem i jest potrzebna mieszkańcom tych miejscowości. Wójt podkreśla też, że droga była umieszczona w planie wieloletnim jeszcze przez jego poprzednika i była zgłaszana do budżetu na 2007 rok przez radnych PiR. Ponieważ wtedy wniosek nie przeszedł, Zbigniew Samoń umieścił inwestycję w budżecie tegorocznym, a radni się zgodzili.