Właściciel kwiaciarni nie miał prawa postawić "zakazu zatrzymywania się i postoju” przed swoim pawilonem w Lubartowie.
O sprawie pisaliśmy w piątek. Przypomnijmy. Przy ul. Słowackiego 1 w Lubartowie znajduje się pasaż handlowy. Jest tam m.in. pawilon z butami, salon telefonii komórkowej oraz kwiaciarnia.
Dojazd do pasażu od strony ulicy jest jeden - do niedawna korzystali z niego wszyscy właściciele i pracownicy poszczególnych pawilonów. Nie spodobało się to jednak właścicielowi kwiaciarni. Mężczyzna ustawił w tym miejscu znak drogowy "zakaz zatrzymywania się i postoju”.
- Kiedy zostawiłem auto na chwilę przy chodniku, rzucił się na mnie, zaczął szarpać i wyzywać, powiadomił też policję - opowiada Michał, stażysta z salonu "Ery”.
Chłopak zapewniał, że nie złamał prawa. Znak został postawiony samowolnie, bez pozwolenie - argumentował.
Właściciel kwiaciarni jednak zaprzeczał.
- To prywatna posesja. Mogę na niej stawiać, co mi się podoba. Nie potrzebuję niczyjej zgody - twierdził.
Do akcji wkroczyli geodeci.
- Wszystko jest jasne. Znak drogowy stoi poza terenem prywatnym, na terenie należącym do Skarbu Państwa - mówi Andrzej Wronowski, komendant lubartowskiej Straży Miejskiej. - Ten, kto go zamontował, popełnił wykroczenie. Grozi za to kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny - dodaje.