Nawet dożywocie grozi 41-latkowi, który kilka dni temu ugodził nożem innego mężczyznę przed jednym z bloków w Lublinie. Jak się okazuje, ten spór miał taki krwawy finał ze względu na kobietę
Policjanci otrzymali zgłoszenie w tej sprawie w ubiegły czwartek. Wynikało z niego, że przed jednym z bloków przy Drodze Męczenników Majdanka doszło do awantury, w wyniku której jeden mężczyzna ugodził drugiego nożem.
Na miejsce natychmiast udały się służby. Poważnie ranny został 37-latek, który od razu trafił na blok operacyjny. Miał dużo szczęścia, bo lekarzom udało się go uratować.
W tym samym czasie funkcjonariusze prowadzili poszukiwania napastnika. Świadkowie zdarzenia przekazali mundurowym rysopis agresora oraz wskazali, w którym kierunku uciekł. Policjanci ruszyli jego śladem i zatrzymali go. Napastnikiem był 41-latek, który w momencie zatrzymania miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie.
Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Jak przekazał nam kom. Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie, podczas rozmowy z funkcjonariuszami agresor zdradził, że zaatakował 37-latka, bo ten zalecał się do "jego kobiety".
Po wytrzeźwieniu nożownik został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Sąd aresztował go na okres trzech miesięcy. Za popełnione przestępstwo grozić mu może kara dożywotniego pozbawienia wolności.