Po świętach znów się zmieni organizacja ruchu na ul. Diamentowej pod przebudowywanym od trzech lat wiaduktem kolejowym. – Ten cyrk nie ma końca – oburza się nasz Czytelnik. Kolej tłumaczy, że prace przeciągnęły się z powodu zimy.
W poświąteczny wtorek znowu się zmieni organizacja ruchu na Diamentowej.
– Zamknięta dla ruchu zostanie jezdnia służąca do jazdy od ul. Wrotkowskiej w stronę ul. Jana Pawła II – zapowiada Mariusz Szymański z firmy iKOM, która odpowiada za oznakowanie dróg w rejonie prac prowadzonych na zlecenie kolejarzy. – Druga jezdnia zostanie podzielona na dwa kierunki ruchu.
Tak mamy jeździć przez kolejny tydzień. – Utrudnienia potrwają do 13 kwietnia, następnie wróci obecne oznakowanie – informuje Justyna Góźdź z biura prasowego Ratusza.
Na swobodny przejazd bez utrudnień poczekamy jeszcze kilka miesięcy. Termin zakończenia robót, które zaczęły się w połowie stycznia 2018 r., jest stale przesuwany. Ostatniego lata kolejarze zapowiadali, że utrudnienia zakończą się jesienią, potem obiecywali, że z końcem marca, teraz dostali zgodę na zajmowanie jezdni aż do końca lipca. Dotyczy to nie tylko ul. Diamentowej, ale też Drogi Męczenników Majdanka i ul. Janowskiej, gdzie również przebudowywane są kolejowe obiekty.
– Cyrk, bo inaczej tego w cywilizowanym kraju nazwać nie można, który już tyle trwa, zdaje się nie mieć końca – skarży się nam oburzony Czytelnik. – Czy nie można w żaden sposób pociągnąć do odpowiedzialności PKP za taki stan rzeczy? Ile dodatkowych zanieczyszczeń powodują auta stojące od lat w korkach? Czy naprawdę nie można nic w tym temacie zrobić?
Nasz Czytelnik zauważa, że w czasie, w którym wciąż nie udało się zakończyć przebudowy wiaduktów, deweloperzy byli w stanie zbudować spory fragment jego osiedla na Węglinie. – Powstało w międzyczasie już kilkanaście zamieszkanych bloków oraz dwie ulice – pisze mężczyzna. – Całe osiedla szybciej już zostały wybudowane, aniżeli PKP skończyły remont trzech wiaduktów. To jest jakaś kpina.
Kolejarze tłumaczą, że o dodatkowy czas na zakończenie prac poprosił ich wykonawca. – Wystąpienie uzasadnił trudnymi warunkami zimowymi, które ograniczyły możliwości wykonywania robót według założonej technologii – wyjaśnia Mirosław Siemieniec, rzecznik spółki PKP Polskie Linie Kolejowe.
Władze miasta przyznają, że nie mogą wymóc na kolejarzach szybszego tempa prac. – Realizowana inwestycja wykracza poza kompetencje miasta – tłumaczy Góźdź. – Tym samym nie mamy możliwości wpływu na jej przebieg i terminy realizacji.