Wystawiał świadectwa maturalne każdemu, kto zapłacił – średnio 400 zł. A z pieniędzy szkolnych kupował sobie m.in. komputery, materiały budowlane a nawet urządzenie do masażu. Łącznie za ponad 2 miliony zł
Przestępczy proceder dyrektora trwał od 2007 do 2010 r. Śledczy postawili Antoniemu L. zarzuty dopiero teraz, bo musieli przeanalizować wszystkie szkolne dokumenty i przesłuchać wielu świadków.
– Mężczyzna usłyszał 115 zarzutów – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – 33 z nich dotyczy przyjmowania korzyści majątkowych w zamian za wydawanie poświadczających nieprawdę świadectw. Były to kwoty od 200 do 1400 zł, ale najczęstsza to 400 zł. Łączna suma przyjętych w ten sposób korzyści to ponad 17 tys. złotych.
Dyrektor sprzedawał świadectwa każdemu, kto się do niego zgłosił. Do szkoły w ogóle nie trzeba było chodzić. Niektórzy z "klientów”, jak okazało się w śledztwie, nie znali nawet jej adresu. Wystarczyło zapłacić.
W ten sposób maturę "zdobyły” u niego osoby z Lublina, a także spoza naszego regionu, a nawet z zagranicy. – Polacy mieszkający od wielu lat poza krajem, którzy kontaktowali się z Antonim L. korespondencyjnie – wyjaśnia Syk-Jankowska.
Oprócz byłego dyrektora do tej pory zarzuty usłyszały 43 inne osoby – czterej pośrednicy i ci, którzy kupowali świadectwa. Wiele wskazuje na to, że podejrzanych będzie jeszcze więcej.
Antoni L. odpowie też za fałszowanie dokumentów i poświadczenie nieprawy. – Żeby wystawić świadectwo, trzeba było odpowiednio sfałszować arkusze ocen, dokumentację przebiegu nauczania czy dokumenty związane z indywidualnym tokiem nauczania – mówi Syk-Jankowska.
Kolejne zarzuty dla byłego dyrektora dotyczą narażenia prowadzącego szkołę Stowarzyszenia Oświatowego im. Świętej Teresy w Lublinie na straty finansowe. To, co Antoni L. kupował dla szkoły, brał dla siebie. – Komputery, telewizory, materiały budowlane, ale też urządzenie do masażu rehabilitacyjnego czy jedenaście parawanów – wylicza prokurator. – Łącznie na kwotę 2 mln 397 tys. zł.
Mężczyzna nie przyznał się do winy. Twierdzi, że wszystkie świadectwa zostały wydane legalnie. Dostał zakaz opuszczania kraju i dozór policji. Musiał też wpłacić 20 tys. zł poręczenia.
40-letni dziś Antoni L. nie mieszka już w Lublinie. Wyprowadził się na Śląsk. – Jest tam zarejestrowany w urzędzie pracy jako bezrobotny – mówi Syk-Jankowska. Grozi mu do 15 lat pozbawienia wolności.
Zespół Szkół (już nie katolickich) im. św. Teresy działa do tej pory. Mieści się przy ul. 1 Maja w Lublinie. W jego skład wchodzą szkoła podstawowa, gimnazjum i liceum.