Do końca kwietnia powinno się zakończyć śledztwo w sprawie Eweliny G. z Lublina. 20-latka jest podejrzana o narażenie życia swojego 8-miesięcznego syna. Chłopiec z pękniętą czaszką trafił do szpitala.
– Zleciliśmy dodatkową opinię biegłym z zakresu medycyny sądowej – mówi Paweł Banach, szef Prokuratury Rejonowej w Lublinie. – Chodzi o określenie, w jaki sposób powstały obrażenia stwierdzone u dziecka. Opinia powinna być gotowa w tym miesiącu. Zaraz po jej otrzymaniu podejmiemy decyzję dotyczącą ewentualnego skierowania do sądu aktu oskarżenia.
Ewelina G. została zatrzymana pod koniec stycznia. W prokuraturze usłyszała zarzuty dotyczące spowodowania obrażeń u syna oraz bezpośredniego narażenia go na utratę życia lub zdrowia. Grozi za to do 5 lat pozbawienia wolności. Kobieta nie przyznała się do winy. Z jej relacji wynikało, że doszło do wypadku.
Ewelina G. zgłosiła się z synem do szpitala dziecięcego w Lublinie. Przyszła w nocy, była pijana. Lekarze stwierdzili u chłopca pękniętą czaszkę i krwiak. Matką dziecka zajęli się wezwani na miejsce policjanci. Ewelina G. przekonywała ich, że wypiła tylko dwie lampki wina. Tymczasem miała w organizmie 1,4 promila alkoholu.
Feralnej nocy kobieta świętowała imieniny koleżanki. Syn miał być wtedy pod opieką dziadka. Po imprezie wróciła do mieszkania przy ul. Odlewniczej. Została sama z dzieckiem. Według Eweliny G., jej synek wspiął się na regał i spadł.
– Pierwszy z biegłych powołanych w sprawie ocenił, że obrażenia nie powstały w wyniku upadku – dodaje prokurator Banach. – Po kolejnych przesłuchaniach zaszła konieczność uzupełnienia tej opinii.
Synek Eweliny G. miał nie tylko pękniętą czaszkę. Lekarze znaleźli u chłopca także inne rany głowy. Mogły one powstać kilka tygodni przed wypadkiem. Znajoma 20-latki zeznała, że chłopiec wypadł się z wózka i uderzył w głowę.