28 kandydatów zgłosiło się w tym roku do Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Lublinie. – Wbrew przekonaniu, że obserwujemy spadek liczby powołań, jest wzrost – podkreśla prefekt lubelskiej "szkoły dla księży”.
Więcej chętnych do seminarium było w latach 80. czy 90. ubiegłego wieku. – Ale wtedy były większe diecezje niż teraz – zauważa ks. dr Szymański. – Musimy też oddać hołd papieżowi Janowi Pawłowi II, który był autorytetem i miał ogromny wpływ na młodych ludzi. To zawsze przekładało się na pozytywny odzew.
– Rekrutacja odbywa się w ramach rekrutacji na Katolicki Uniwersytet Lubelski, a więc kandydaci muszą złożyć wszystkie niezbędne dokumenty, świadectwa wymagane na tej uczelni – wyjaśnia prefekt. – Potem są dwie rozmowy. Pierwsza dotyczy motywacji, dlaczego kandydat chce wstąpić do seminarium. Druga – wiedzy religijnej i historii Kościoła.
Alumni przyjęci w tegorocznej rekrutacji już zamieszkali przy ul. Prymasa Stefana Wyszyńskiego w Lublinie. Słuchaczy seminarium przez sześć najbliższych lat czekają wykłady, zaliczenia i sesje egzaminacyjne. – Materiału i nauki jest tak dużo, że na szóstym roku muszą doklejać kartki do indeksów, bo brakuje miejsca – podkreśla prefekt.
– Kiedyś większość kandydatów pochodziła z terenów wiejskich. Teraz jest różnie. Są alumni zarówno z mniejszych miejscowości, jak i z większych miast. Część jest także z Lublina – wylicza ks. dr Szymański. – Zmienił się także wiek kandydatów, kiedyś przychodzili do nas głównie młodzi ludzie, tuż po maturze – mówi prefekt. – Teraz są także maturzyści, ale zdarzają się i studenci, i ludzie po studiach, którzy podjęli pracę, ale jednak odkryli w sobie powołanie i chęć wstąpienia do seminarium.