Tyle potrwa przejazd jednym z pociągów między Lublinem a Warszawą, który przez dwa tygodnie ma kursować długim objazdem. Powód? Za szerokie wagony. Najbardziej ucierpi Chełm. To jego jedyny bezpośredni pociąg do stolicy.
Dla Chełma to jedyne bezpośrednie połączenie kolejowe z Warszawą. Przejazd trwa niecałe 4,5 godziny. Ale od 10 lipca przez blisko dwa tygodnie pociąg ma jechać objazdem. – Podróż wydłuży się o dwie godziny – wyjaśnia Beata Czemerajda ze spółki PKP Intercity.
Skład wyjeżdżający z Chełma o godz. 4.42 na Dworzec Centralny dotrze na godz. 11.02 zamiast na 9.06. A przejazd z Lublina do stolicy potrwa pięć godzin bez minuty.
Powód? Roboty na torach między Pilawą a Mińskiem Mazowieckim. – To naprawa główna toru – mówi Andrzej Aksiuto z Zakładu Linii Kolejowych w Siedlcach.
Nie tylko Kiev Express ma omijać ten odcinek torów. Wszystkie składy jadące od Lublina pojadą krótszą trasą przez Otwock. Wszystkie, z wyjątkiem jednego, tego z Kijowa. Swą zwykłą trasą dotrze tylko do Pilawy, później skręci na… Łuków i Siedlce. – Ale nie będzie tam stawać – podkreśla Czemerajda.
– Wątpię, by ktoś skusił się na taką podróż, ludzie wybiorą mniej wygodne, ale tańsze busy – komentuje Paweł Urbański, miłośnik kolei, który powiadomił nas o problemie. – Boję się tylko, że ten spadek zainteresowania pasażerów może być nagle wykorzystany jako argument za odłączeniem polskiej grupy wagonów od tego składu. Chełm znów zostałby bez pociągów dalekobieżnych.
Dlaczego pociągu zamiast jechać przez Otwock ma nadkładać tyle drogi? – Ukraińskie, a raczej jeszcze radzieckie wagony są za szerokie, by mogły jechać tą trasą – stwierdza Aksiuto. – Chodzi o odległość między wagonem, a peronami na tej linii. Jest za mała – dodaje.
Podobne problemy będzie mieć pociąg wracający do Kijowa. Teraz ze stolicy wyjeżdża o godz. 15.55, w Lublinie jest na 18.47, a w Chełmie na 19.58. Z powodu objazdu do Lublina przyjeżdżać będzie dopiero na godz. 21.12, a do Chełma na godz. 22.45.