Andrzej Pruszkowski zostanie nowym dyrektorem Wojewódzkiego Urzędu Pracy. Były prezydent Lublina i radny sejmiku z Prawa i Sprawiedliwości wygrał konkurs na szefa podległej marszałkowi województwa jednostki.
W marcu z dyrektorskim stanowiskiem w WUP pożegnała się związana z Platformą Obywatelską Małgorzata Sokół. Pełnienie jej obowiązków tymczasowo powierzono Katarzynie Tokarczuk, a po dwóch tygodniach ogłoszono postępowanie konkursowe, które miało wyłonić nowego dyrektora. W kuluarach już od jakiegoś czasu mówiło się, że tę funkcję obejmie pozostający ostatnio bez pracy Pruszkowski. Te informacje się potwierdziły, bo Urząd Marszałkowski ogłosił właśnie oficjalne wyniki konkursu.
Nowy szef Wojewódzkiego Urzędu Pracy w latach 1998-2006 był prezydentem Lublina. Następnie przez trzy kadencje zasiadał w sejmiku województwa, ale w ubiegłorocznych wyborach samorządowych nie ubiegał się o reelekcję. Powodem był wydany przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego zakaz łączenia pracy w samorządach z intratnymi posadami w spółkach skarbu państwa. Pruszkowski na początku 2016 roku był bowiem wiceprezesem spółki PGE Dystrybucja, gdzie według składanych przez niego oświadczeń majątkowych tylko w 2017 roku zarobił 631 tys. zł, czyli średnio prawie 53 tys. zł miesięcznie.
W grudniu ubiegłego roku niespodziewanie został odwołany ze stanowiska. Początkowo spółka twierdziła, że w związku z rozwiązaniem umowy nie przysługują mu żadne dodatkowe świadczenia. Okazało się jednak, że jest inaczej, bo otrzymał nie tylko 107 tys. zł odprawy, ale też dodatkowe wynagrodzenie w ramach tzw. zakazu konkurencji. Tylko do lutego z tego tytułu dostał 37,8 tys. zł (w tym 9,2 tys. zł podatku VAT). Dokładnej kwoty przysługującej Pruszkowskiemu za niepodejmowanie pracy w konkurencyjnej firmie PGE Dystrybucja nie podała. Jej rzecznik tłumaczył, że jest to objęte tajemnicą. Informował jedynie, że czas obowiązywania takiego zapisu w spółce zwykle nie przekracza sześciu miesięcy.
W nowej pracy Pruszkowski będzie musiał pogodzić się z o wiele niższymi zarobkami. Dla porównania, roczne wynagrodzenie jego poprzedniczki w 2017 roku wyniosło 165 tys. zł.