Sąd zdecyduje, czy poznamy zarobki menadżera nowego stadionu, który ma załatwiać atrakcje dla widzów. Na tydzień przed uroczystym otwarciem zagadką jest obsada większej części płatnego koncertu. A na niedzielnym dniu otwartym... nie będzie zwiedzania stadionu
Ujawnienia zarobków menadżera zażądała od MOSiR lubelska Fundacja Wolności wysyłając oficjalne pytanie w tej sprawie. - Nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi, dlatego złożyliśmy skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego - mówi Krzysztof Jakubowski, prezes fundacji. - Skarga została już przez sąd przyjęta.
Na stadionie "Arena Lublin” zagadką wciąż jest znacznie bardziej przyziemna sprawa, jak program koncertu na otwarcie obiektu, na którą to imprezę MOSiR wykłada 800 tys. złotych. Choć wydarzenie, którego organizację powierzono telewizji TVN ma się odbyć już 27 września, to do wczoraj nie było wiadomo, kto wystąpi w drugiej części koncertu z biletami w cenie 15 zł. Wiadomo, że od 17 do 19 zagrają artyści programów X-Factor i Mam Talent!, ale kto będzie bawić gości do godz. 22, to nadal zagadka.
Jednak to zaplanowany na najbliższą niedzielę Festiwal Nauki będzie dla mieszkańców pierwszą okazją wejścia na stadion zbudowany za 160 mln zł. Miał to być również dzień otwarty obiektu. Tyle, że w dniu otwartym większość drzwi będzie... zamknięta.
- Będzie można wejść główną bramą, zobaczyć stadion z płyty boiska i wejść na trybuny - mówi Miłosz Bednarczyk, rzecznik Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Mieszkańcy zobaczą tylko tyle, ile dojrzą podczas pikniku. Nie zwiedzą skyboksów, czyli biznesowych lóż z doskonałym widokiem na murawę, stanowisk komentatorskich, sali konferencyjnej, szatni dla zawodników, holu budynku, restauracji, ani innych części stadionowego zaplecza.
Dlaczego? Rzecznik tłumaczy to tak: - Przy liczbie osób zwiedzających liczonej w tysiącach byłoby to trudne do opanowania z naszej strony i wymagałoby wprowadzenia bardzo dużej liczby służb ochrony. Z drugiej strony byłoby to niekomfortowe dla zwiedzających - mówi Bednarczyk. Kiedy zobaczymy stadionową "kuchnię”? - Przy innych okazjach.
Ale sprawa ma też drugie dno, bo MOSiR niekoniecznie miałby się czym chwalić, gdyż obiekt nadal czeka na znaczną część wyposażenia, choćby meble do szatni zawodników czy zlewy i patelnie dla gastronomii. Za zakupy dla obiektu odpowiada nie zarządca stadionu, tylko Urząd Miasta, który zlecał jego budowę.