– Kiedy człowieka osobiście dotknie nieszczęście, zmienia się jego dotychczasowa filozofia życia. Zauważa tych, których los nie oszczędza. Wyczula się na cierpienie. Stąd moja obecność na aukcjach. Cieszę się, że nie bezowocna.
• Jest Pani grawerem szkła. Rzadki to ponoć zawód?
– Na Lubelszczyźnie jestem jedynym tego typu fachowcem. Swego czasu, Lubelskie Huty Szkła ściągnęły mnie do Lubartowa aż ze Szklarskiej Poręby. Już wtedy miałam w kieszeni dyplom technologa szkła i specjalizację grawera szkła, uzyskaną dzięki niemieckim specjalistom w tej dziedzinie.
• Ile lat Pani pracuje jako grawer?
– Mija właśnie 30 lat. Najpierw pracowałam w hucie szkła Julia w Szklarskiej Porębie. Potem w Violetcie w Ustroniu. Od ok. 20 lat jestem w Lubartowie. Wychowałem wielu dobrych fachowców. Obecnie prowadzę własny zakład usługowy – grawerstwo na szkle. Nie narzekam na brak zleceń. Mam swoją stronę internetową: www.grawerka.terramail.pl
• Proszę o krótką, słowną opowieść o Pani pracach grawerskich...
– Grawerstwo na szkle jest negatywem płaskorzeźby na szkle. Powstaje wzór matowy, w odróżnieniu od szkła szlifowanego i do połysku wytrawianego kwasem. Jest to rzemiosło artystyczne w dosłownym tego słowa znaczeniu, wymagające zdolności manualnych i znajomości rysunku. Grawerstwo (rytowanie) jest kosztowne. Bywa, że nad jednym wzorem pracuje się kilka dni. Graweruję przedmioty dekoracyjne i użytkowe. W większości o charakterze okazjonalnym (imieniny, śluby, jubileusze). Ostatnio powodzeniem cieszą się wygrawerowane na szkle herby i monogramy i scenki rodzajowe, myśliwskie przede wszystkim. Zamówienia otrzymuję od Polaków ale i Niemców, Francuzów a nawet Arabów. Niemcy dostarczają mi do zdobienia kolorowe, kryształowe szkło. Kieliszki po mojej obróbce nabierają pałacowego charakteru. Nawiązują do przepychu dawnych zastaw stołowych.
• Warto dodać, że wszystkie te mini dzieła sztuki powstają w zaadaptowanej, domowej suszarni.
– Nie miejsce pracy jest ważne, a jakość. Kocham swój zawód i w to, co robię, wkładam dużo serca.