W najbliższy wtorek właściciel Baru Smaczek przy Krakowskim Przedmieściu zmierzy się na sali rozpraw z nadzorem budowlanym.
Wtorkowa rozprawa przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym powinna rozwiać ostatnie wątpliwości co do wyglądu kamienicy przy Krakowskim Przedmieściu 66. Spór wybuchł latem 2005 roku, gdy Józef Tarkowski, właściciel budynku, postanowił zamurować podcienia, z których korzystali ludzie przechodzący główną ulicą Lublina. Chciał przywrócić kamienicy wygląd sprzed 1979 r., kiedy to ówczesne władze nakazały i wykonały poszerzenie chodnika poprzez wykucie przejścia w ścianach budynku.
Sęk w tym, że Tarkowski zabrał się za roboty, nie mając pozwolenia na budowę. Władze miasta powiadomiły o wszystkim Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Ten nakazał rozbiórkę. Tarkowski zaczął się odwoływać. Sprawa otarła się o sąd, który uznał, że nie ma powodów do wstrzymania i tak zakończonych już robót.
A to oznacza, że ściany pozostaną na swoim obecnym miejscu. Jednak do rozstrzygnięcia pozostały jeszcze dwie wątpliwości. - Nakazaliśmy panu Tarkowskiemu wzmocnienie ram żelbetowych tych dodatkowych ścian oraz wzmocnienie zbrojenia - mówi Urszula Sieteska, szefowa Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego.
- Przecież już dawno to wykonałem. Jeszcze przed decyzją inspektoratu. To dla mnie śmieszne zarzuty. Dlatego odwołałem się do sądu - obrusza się Józef Tarkowski.
Właściciel kamienicy ma jeszcze jeden orzech do zgryzienia. Inspektorzy nakazali mu wymianę drzwi prowadzących do baru. - Powinny to być drzwi jednoskrzydłowe, z symetrycznym przeszkleniem po bokach - dodaje Sieteska.
- Przed wstawieniem drzwi chciałem się dopytać sie, jakie drzwi mogę wstawić. Ale nikt nie wiedział - mówi Tarkowski. - Chodziłem, sprawdzałem nawet w archiwach. W sąsiednim budynku są takie same drzwi. Tym się sugerowałem. Urzędnicy wymyślają nowe zastrzeżenia tylko po to, żeby się czegoś czepić. Nowe kosztują 2,5 tysiąca złotych. Ja nie mogę wyrzucać takiej sumy na każde zawołanie. I tak wydałem kupę pieniędzy, a sądy pouchylały po kolei wszystkie nakazy.
Inspektorat zaprzecza. - Wymogi dotyczące drzwi nie są naszym wymysłem. To po prostu uwarunkowania historyczne. Tak ta kamienica wyglądała w przeszłości - odpowiada Sieteska.