Nieletnie matki z Lublina poczekają na becikowe. Bo miejskim urzędnikom nie wystarcza fakt, że urodziły dziecko. – To niekompetencja i brak znajomości przepisów – twierdzą w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej.
– Przykład z Lublina to jedyny znany nam przypadek, kiedy urzędnik robi takie problemy z przyjęciem wniosku o becikowe – mówi Małgorzata Harasimiuk z biura prasowego ministerstwa.
Nie zgadza się z tym Dorota Gąsior, zastępca dyrektora ds. świadczeń rodzinnych w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Lublinie. – Tylko rodzice narodzonego dziecka, albo jego opiekunowie prawni mogą starać się o becikowe.
Urzędnicy skazują więc dziadków nowo narodzonych dzieci na karkołomną drogę prawną. Najpierw muszą złożyć w sądzie wniosek o ustanowienie opieki prawnej nad dzieckiem i jednocześnie w ośrodku pomocy społecznej wniosek o przyznanie becikowego. Sąd nieprędko wyda decyzję, więc trzeba dodatkowo prosić w MOPR o zawieszenie postępowania w sprawie przyznania becikowego do czasu wyroku sądu. Po to, żeby nie minął trzymiesięczny termin na złożenie kompletnego wniosku.
– Na pierwszy termin w sprawie o przyznanie opieki czeka się od miesiąca do trzech, a potem sąd może wyznaczać kolejne terminy – słyszymy w Wydziale Rodzinnym Sądu Rejonowego w Lublinie.
Siedemnastoletnia córka Haliny J. trzy miesiące temu urodziła dziecko. Babcia stara się o opiekę prawną nad wnuczką. – Ile będę czekać, nie wiadomo – mówi Halina J.
Nie wszędzie jednak urzędnicy robią nieletnim matkom takie problemy. – Poszłabym rodzicom na rękę – mówi Maria Piór, naczelnik wydziału świadczeń rodzinnych MOPR w Elblągu.
Zdaniem ministerstwa losy nieletnich matek zależą tylko od dobrej woli i chęci urzędników. – Nie odpowiadamy za ich niekompetencję i nieznajomość kodeksu cywilnego. My podpowiedzieliśmy najprostsze rozwiązanie – kwituje M. Harasimiuk.