Mieszkańcy Okrąglicy Kolonii (gm. Urzędów) nie chcą pod swoimi oknami kolejnego masztu telefonii komórkowej. – Jak nam postawią trzeci to będziemy mieszkać jak w mikrofalówce – mówi jeden z nich
O tym, że tuż przy drodze wojewódzkiej łączącej Kraśnik z Chodlem stanąć ma maszt nadajnikowy, mieszkańcy wsi dowiedzieli się w czwartek.
– Wtedy zobaczyliśmy złożone na działce elementy masztu – opowiada Jarosław Słowik, jeden z mieszkańców miejscowości. – Dowiedzieliśmy się, że o budowie poinformowano aż 12 osób. Byli to urzędnicy i właściciele działki. Pismo dostał tylko jeden sąsiad, który zbagatelizował sprawę. My dowiedzieliśmy się dopiero teraz. Działamy błyskawicznie.
Pod petycją do wojewody o wydanie dla inwestycji czerwonego światła podpisało się 47 mieszkańców wsi. Blisko 20 z nich przyjechało wczoraj do Lublina.
Protestujący wiedzą, że nie ma badań przesądzających, czy promieniowanie z masztów jest obojętne dla zdrowia. W różnych źródłach czytali, że podnosi temperaturę ciała. W innych, że może prowadzić do nowotworów i powoduje zaburzenia snu.
– W tej chwili nikt nie może zagwarantować, że jest to w pełni bezpieczne – podkreśla Grażyna Sławik. – Jeśli za 10 czy 15 lat okaże się, że wpływa to na zdrowie negatywnie to dla nas i naszych dzieci będzie już za późno. Tym bardziej, że dwa maszty już mamy. Ten ma być trzeci.
– Jak nam postawią trzeci to będziemy mieszkać, jak w mikrofalówce – dodaje Piotr Lisicki. – Maszt ma stanąć 50-60 m od mojego domu – mówi Beata Płaza. – Boję się, bo mam w domu małe dzieci.
– Nie bez znaczenia jest też aspekt ekonomiczny. Gdybym chciała sprzedać swoją działkę to ze względu na maszt jej cena będzie niższa niż obecnie – dodaje Grażyna Madeja. Ona także będzie miała do masztu zaledwie kilkadziesiąt metrów.
Co na to wojewoda? – Protest mnie nie dziwi – przyznaje Przemysław Czarnek. – Takich spraw jest w ostatnim czasie dużo, bo operatorzy sieci komórkowych budują wiele stacji przekaźnikowych. Każdy chce mieć dobry zasięg, ale nikt nie chce mieć stacji obok siebie. To naturalne i w pełni to rozumiem.
Czy pomoże protestującym? Niekoniecznie. Jeśli pozwolenie na budowę uprawomocniło się (a ze wstępnych ustaleń wynika, że tak się stało) to ratunku mogą szukać już tylko w sądzie administracyjnym.
– Przeanalizujemy tę sprawę i we wtorek będziemy na ten temat rozmawiać z mieszkańcami – obiecuje wojewoda.