Zdarzyło mi się natrafić na niedziałające zielone biletomaty w autobusach – mówi jeden z naszych Czytelników i stawia pytanie: - Czy to oznacza, że mogę jechać bez biletu? - zastanawia się. Zarząd Transportu Miejskiego wyjaśnia, co się stanie podczas kontroli.
Te zielone biletomaty to kasowniki EMV - urządzenia zainstalowane jesienią 2021, w lubelskich autobusach i trolejbusach, związane z wprowadzeniem systemu Lubika w komunikacji miejskiej. Automat służy np. do zakupienia - za pomocą karty płatniczej - biletu na jeden przejazd. To na karcie jest „zakodowany” bilet.
- W ubiegłym tygodniu chciałem tak kupić bilet, ale nie mogłem. „Zielony kasownik” nie dawał mi takiej możliwości. Nie dało się na wyświetlaczu wybrać żądanej opcji – skarży się pan Szymon i tłumaczy, że w pojeździe był jeszcze tradycyjny biletomat, ale mężczyzna nie miał gotówki. - A płatności kartą nie dało się dokonać. To nie pierwszy taki przypadek, z którym się spotkałem w ciągu ostatnich tygodni. Awarie „zielonych kasowników” nie są częste, ale się zdarzają – narzeka.
I zastanawia się, czy podczas kontroli biletów zapłaciłby karę? Przecież to maszyna uniemożliwiła mu kupno biletu. - Miałbym chyba prawo jechać bez biletu – dodaje pan Szymon i przywołuje niedawny wyrok, który odbił się w całej Polsce szerokim echem.
To była Warszawa i cudzoziemka mieszkająca w Krakowie. Jechała stołeczną komunikacją miejską i przez awarię biletomatu nie mogła kupić przejazdówki. Kiedy do pojazdu weszli kontrolerzy, nie mieli litości. Skończyło się karą pieniężną.
Pasażerka jednak poszła do sądu, a ten (w Krakowie) stanął po jej stronie i uznał, że nie musi ona płacić mandatu, ani nawet za bilet.
– Sąd uznał, że jeżeli przez awarię biletomatu pasażer nie może nabyć biletu, a co więcej jest zmuszony wysiąść z pojazdu przed dojechaniem do celu swojej podróży, to nie tylko nie musi płacić opłaty dodatkowej, ale także opłaty za bilet. Za negatywne skutki awarii biletomatu odpowiada przewoźnik, nie pasażer. Należy pamiętać, że przewoźnik jest tu przedsiębiorcą, a pasażer konsumentem – komentowała styczniowy wyrok adwokat Joanna Składowska na portalu Prawo.pl.
Tu też trzeba zaznaczyć, że sytuacja z Warszawy była bardziej złożona, ale sąd zaznaczył, że konsument nie ma obowiązku posiadania aplikacji, która umożliwiałaby kupno biletu, nie jest bowiem obligatoryjne posiadanie smartfona.
Co prawda, wyrok nie jest obligatoryjny dla innych sądów, ale mogą go brać pod uwagę.
Czy takie tłumaczenie pomoże w Lublinie? Zarząd Transportu Miejskiego stoi na stanowisku, że podstawowym obowiązkiem pasażera chcącego skorzystać z płatnego przejazdu jest posiadanie biletu lub dokonanie opłaty za przejazd. - Obowiązek przygotowania się do podróży leży po stronie pasażera – przekonuje Monika Fisz, rzecznik ZTM w Lublinie.
Przypomina też, że pasażerowie mogą zakupić bilet na wiele sposobów. „Zielony kasownik” jest tylko jedną z możliwości. Można też skorzystać z biletomatu mobilnego, aplikacji mobilnej Lubika czy aplikacji na telefon operatorów zewnętrznych. – Ważne jest też, że niezależnie czy to biletomat stacjonarny, czy mobilny pasażer może zakupić w nim bilety „na zapas”, które pozwolą mu się przygotować do kolejnej podróży – zaznacza rzeczniczka.
Awarie urządzeń nie sprawiają, że stanowisko Fisz się zmienia. Mówi, że brak gotówki nie jest usprawiedliwieniem. Tak samo jak brak zasięgu sieci telefonii komórkowej. – To pasażer ponosi pełną odpowiedzialność za jazdę bez ważnego biletu, a w przypadku kontroli wystawione zostanie wezwanie do zapłaty za jazdę „na gapę” – podkreśla. Zapewnia jednak, że służby weryfikujące wnioski pasażerów w drodze reklamacyjnej, zawsze uwzględniają wszystkie okoliczności zdarzenia i obiektywnie ustosunkowują się do uzasadnionych przypadków.