Mieszkańcy lubelskiej Wieniawy od pewnego czasu idąc na zakupy do marketu ze zdumieniem spoglądają na przepływającą w pobliżu Czechówkę. Zadomowiły się tam bobry i nie przeszkadza im hałas i ruch samochodów.
Do niedawna widok sarny czy lisa w centrum miasta był czymś dziwnym i niespotykanym. Teraz często dzikie zwierzęta wchodzą do miast w poszukiwaniu pożywienia i miejsc do schronienia. Tak samo jest z bobrami. Spotykane są na wszystkich rzekach przepływających przez Lublin – Bystrzycy, Czerniejówce oraz Czechówce. Wszystkie przepływają przez miejski zgiełk i na wszystkich bobrom nie przeszkadza hałas i zanieczyszczenie. Czy mamy się przyzwyczajać do takiego widoku?
Obecność bobrów w mieście to nie jest świeży temat. Kilka lat temu pojawiły się już w Ogrodzie Botanicznym, gdzie dokonywały zniszczeń rzadkich gatunków roślin oraz w lubelskim skansenie. Tam potrzebna była interwencja specjalistów, którzy zajęli się odłowieniem zwierząt.
Od kilku lat ślady bytowania bobrów na Czechówce widoczne są na odcinku od zjazdu z ulicy Smorawińskiego do ulicy Lubomelskiej. Jadąc aleją Solidarności widzimy zniszczone przez zwierzęta drzewa.
– W ubiegłym roku na wysokości stadionu Lublinianki bobry uszkodziły kilkanaście drzew. Uszkodzenia były na tyle znaczące, że drzewa zagrażały bezpośrednio życiu i zdrowiu osób korzystających z ogólnie dostępnych terenów zielonych oraz sportowców trenujących na Stadionie Lublinianki. Wydział Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Lublin wydał pozytywną decyzję na usunięcie 15 szt. drzew – informuje Tomasz Makowski z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Lublinie.
Teraz te zwierzęta pojawiły się także w okolicach ulicy Puławskiej, na odcinku na wysokości Lidla. RZGW próbowało już raz pozbyć się lokatorów.
– 14 września tama została rozebrana, jednak zwierzęta zbudowały nową. W najbliższym czasie pracownicy Nadzoru Wodnego ją rozbiorą, podobnie jak zrobili to z tamami przy ulicach Wądolnej i Zdrojowej – dodaje Makowski.
Dlaczego akurat tak głośna okolica?
Bobry, to zwierzęta wodno-lądowe, i na miejsce swojego bytowania starają się wybierać miejsca nieskażone obecnością człowieka. Niestety jest ich tak dużo, że już „nie ma co wybrzydzać” i trzeba akceptować co się ma. Kiedyś te zwierzęta były na wymarciu i prowadzone były programy reintrodukcji, teraz szacuje się, że w Polsce może żyć nawet 200 tys. osobników.
Bobry – pod ochroną. To oznacza, że mogą robić co chcą?
Bóbr Europejski znajduje się pod częściową ochroną gatunkową na mocy rozporządzenia Ministra Środowiska w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt oraz Dyrektywy Rady 92/43/EWG w sprawie ochrony siedlisk przyrodniczych oraz dzikiej fauny i flory. Oprócz tego znajduje się w Czerwonej księdze gatunków zagrożonych Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUNC). Decyzję o jego odłowieniu, zlikwidowania siedlisk lub w skrajnym przypadku odstrzeleniu wydaje Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska.
Należy jednak pamiętać, że te zwierzęta są bardzo skryte i trudne do odłowienia, więc pozbycie się ich nie jest takie łatwe.
– Te zwierzęta są bardzo sprytne, więc aby móc je złapać, osoba do tego skierowana musi wykazać się jeszcze większym sprytem. W wydanych przez RDOŚ zgód na odstrzał zwierzęcia, sukcesem kończy się od 10 do 12 proc. Odłowów do pułapki żywołownej zakończonych złapaniem zwierzęcia jest jeszcze mniej – mówi prof. Marian Flis z katedry Etologii Zwierząt i Łowiectwa Uniwersytetu Przyrodniczego.
Jak już wspomnieliśmy wcześniej, te zwierzęta są bardzo skryte, dodatkowo aktywne głównie nocą, więc właściwie nie grozi nam atak ze strony bobra. Większe zagrożenie powodują tamy i nory, które budują.
– Bobry budują tamy, by było spiętrzenie wody, aby mogły zbudować swoją kryjówkę. Wlot do nory znajduje się pod powierzchnią wody, a później pod ziemią jest cały system tych kryjówek – tłumaczy prof. Flis. – Jak wiemy, Czechówka nie należy do głębokich rzek, więc te nory są wykopane dosłownie pod powierzchnią ziemi. W momencie, gdy nastąpimy na taką norę, po prostu możemy do niej wpaść.
Budowanie tam powodujące spiętrzenie wody może prowadzić także do podtopień okolicznych miejsc.
Jak można walczyć z bobrami?
Demontować bobrze tamy oraz zasklepiać wloty do nor. Na oba rodzaje działalności RZGW w Lublinie posiada aktualne zezwolenia wydane przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Lublinie. Skuteczne jest także owijanie drzew specjalną siatką, by zwierzęta nie mogły ich obgryzać i czerpać pożywienia.
– Warto zaznaczyć, że najprostszym i jednocześnie najbardziej skutecznym sposobem zabezpieczenia drzew przed bobrami jest ich owinięcie siatką stalową grubości min. 2 mm. Zwierzęta zwykle zniechęcają się mając do pokonania taką przeszkodę i opuszczają penetrowany teren, przenosząc się tam, gdzie dostęp do drewna jest łatwiejszy. Takie działania zabezpieczające na drzewach rosnących w linii brzegowej – podaje Anna Czerwonka z lubelskiego ratusza.