Dwa lata więzienia w zawieszeniu na trzy oraz 50 tys. zł grzywny. Na taki wyrok skazał w czwartek sąd Jana B., znanego ortopedę z Lublina. To kara za inkasowanie pieniędzy za operacje, których medyk sam nie przeprowadził.
Jan B. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Jednocześnie, by nie narażać się na długi proces zadeklarował, że dobrowolnie podda się karze. Uzgodnił ją z prokuratorem, a Sąd Rejonowy-Lublin Zachód przystał na te ustalenia.
– Stopień szkodliwości społecznej czynów, popełnionych przez oskarżonego jest bardzo wysoki. Z drugiej strony Jan B. ma dobrą opinię i nie był karany. Ta sprawa będzie dla niego nauczką – uzasadniła rozstrzygnięcie sędzia Beata Górna-Gielara.
Ortopeda prowadził własną firmę. W 2012 r. podpisał z SPSK 4 w Lublinie umowę na wykonywanie zabiegów. W dni powszednie miał pracować od 15.00 do 8.00 rano. W weekendy i święta miał być do dyspozycji przez całą dobę. Kontrakt zobowiązywał go do osobistego prowadzenia operacji lub asystowania przy nich. Lekarz co miesiąc wystawiał za to szpitalowi rachunek. Czasem opiewający nawet na kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Nieprawidłowości w rozliczeniach wykryła specjalna komisja, powołana w szpitalu przy ul. Jaczewskiego. Na początku ubiegłego roku medycy powiadomili o sprawie prokuraturę.
Z ustaleń śledczych wynika, że Jan. B. zgodnie z umową dzielił się pieniędzmi za zabiegi z pozostałymi członkami swojego zespołu. Sam dostawał 15 procent z puli, jaką NFZ przekazywał lecznicy. Musiał jednak osobiście uczestniczyć w zabiegu. Z ustaleń śledczych wynika, że czasem lekarz wpisywał w dokumentach siebie, choć w rzeczywistości operowała jego żona. Prokuratura doliczyła się blisko 40 takich przypadków.
– Wina oskarżonego nie budzi wątpliwości – dodała sędzia Górna-Gielara. – O popełnieniu zarzucanych czynów świadczą m.in. zeznania świadków: ordynatora, lekarza, pielęgniarek i pacjentów.
Jan B. odpowiadał przed sądem za wystawienie 15 zawyżonych rachunków. Jego obrońca przekonywał, że lekarz nie zaszkodził pacjentom. Przeciwnie. Dzięki jego działaniom więcej osób zostało zoperowanych.
– Przystając na propozycję kary brałem pod uwagę, że te ponadplanowe zabiegi się odbyły i były udane – wyjaśnił prokurator Andrzej Kuźmicz. – Szpital też miał z tego korzyść, choć mniejszą niż powinien. Kara jest adekwatna do winy.
Oprócz więzienia w zawieszeniu, sąd nakazał lekarzowi zapłacenie 50 tys. zł grzywny.
– Nie może dojść do sytuacji, w której sprawca osiąga korzyść z przestępstwa – zaznaczyła sędzia Górna-Gielara.
Oprócz grzywny medyk musi jeszcze zrekompensować straty szpitala wycenione na ponad 8 tys. zł. Powinien również opłacić połowę kosztów sądowych w wysokości ponad 5 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny.