Nie będzie procesu lekarza oskarżonego o nadużycia finansowe. Jan B., znany ortopeda z Lublina, zaproponował dla siebie karę więzienia w zawieszeniu i 50 tys. zł grzywny. Sąd się na to zgodził.
Według prokuratury Jan B. miał brać pieniądze za operacje, które w rzeczywistości przeprowadziła jego żona. Rzekome nadużycia wykryła specjalna komisja, powołana w szpitalu SPSK 4 przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. Badała ona rozliczenia między doktorem habilitowanym Janem B., a szpitalem. Na początku ubiegłego roku związane z tą sprawą materiały trafiły do prokuratury.
Dwa lata wcześniej ortopeda podpisał z lecznicą kontrakt. Zgodnie z umową miał być do dyspozycji niemal przez cały tydzień. Medyk wystawiał szpitalowi miesięczne rachunki, opiewające nawet na kilkadziesiąt tysięcy złotych każdy. Otrzymanymi pieniędzmi dzielił się z pozostałymi członkami zespołu przeprowadzającego zabiegi. Sam Jan B. dostawał 15 proc. z puli, jaką NFZ przekazywał szpitalowi, o ile samodzielnie przeprowadził dany zabieg. Kiedy tylko asystował, stawka spadała do 7 proc.
Z zeznań świadków wynika, że Jan B. wielokrotnie wpisywał siebie jako głównego lekarza przeprowadzającego zabieg, tzw. operatora. W rzeczywistości jednak – jak ustalili śledczy – operowała jego żona. Prokurator doliczył się 15 takich przypadków. Na każdym z nich doktor miał nielegalnie zarobić ok. 700 zł.
– Dobro pacjentów nie ucierpiało – przekonywał przed sądem mec. Andrzej Maleszyk, obrońca Jana B. – Gdyby nie działania oskarżonego, wielu chorych nie zostałoby zoperowanych w tak krótkim terminie.
Żona Jana B. nie pomogła w wyjaśnieniu sprawy. Skorzystała z prawa do odmowy zeznań. Sam oskarżony nie zdecydował się na proces. Postanowił dobrowolnie poddać się karze.
Zaproponował dla siebie 2 lata więzienia w zawieszeniu na trzy oraz 50 tys. zł grzywny. Zobowiązał się również do naprawienia szkody, jaką poniósł szpital. To kolejne 8 tys. zł.
Jan B. prosił w swoim wniosku o zwolnienie z kosztów sądowych (ponad 10 tys. zł).
– Nie ma takiej możliwości z uwagi na dochody i majątek oskarżonego – skwitowała sędzia Beata Górna-Gielara.
Obrońca doktora jednak nie rezygnował. Po telefonicznej naradzie z klientem (Jan B. miał w tym czasie operować) zaproponował, że doktor pokryje połowę kosztów. Sąd się zgodził, uwzględniając również propozycje dotyczące kary. Formalne ogłoszenie wyroku zaplanowano na 8 października.