Nie wiedzieliśmy o kłopotach pracowników, zatrudnionych przy budowie Felicity w Lublinie – zapewnia główny wykonawca inwestycji. Strabag zrezygnował już ze współpracy z podwykonawcą, który nie płacił ekipom budowlanym.
Przeczytaj: Budowali Felicity za darmo. Pracownicy zostali na lodzie
– Takich ekip było kilkanaście, w przypadku mojej grupy zaległe pensje to ok. 30 tys. zł – dodaje pan Bartosz z Lublina. – Pracowaliśmy po 12–13 godzin dziennie, w upale. Cały czas mówili nam, że pieniądze będą za tydzień. Nie dostaliśmy żadnych umów.
Głównym wykonawcą inwestycji jest Strabag. W przesłanym wczoraj oświadczeniu zapewnia, że robi wszystko, by sprawdzić podwykonawców pod każdym względem. – Przed dopuszczeniem pracowników do prac budowlanych wymagane jest przedstawienie odpowiednich dokumentów, takich jak szkolenia stanowiskowe, szkolenia BHP, badania lekarskie, uprawnienia do wykonania danego rodzaju prac itp. – czytamy w oświadczeniu.
Strabag zastrzega, że na budowie pracuje 800 osób i 60 podwykonawców. Spółka ma "ograniczony wpływ” na sytuację zatrudnianych przez nich budowlańców, np. jeśli chodzi o wypłacanie pensji. Strabag pożegnał się już z podwykonawcą zalegającym z wypłatami. Nie poszło jednak o pieniądze, a o przeciąganie terminów. Podwykonawca miał również kłopoty z jakością prac.
Także inwestor, firma Atrium zapewnia, że nie miał pojęcia, że na jego budowie pracuje się na czarno i za darmo. – Nie otrzymaliśmy wcześniej żadnych sygnałów na ten temat. Zwróciliśmy się do przedstawicieli firmy Strabag z prośbą o wyjaśnienie sytuacji – mówi Katarzyna Mituła z Atrium Felicity.
Poszkodowani budowlańcy złożyli skargę do Państwowej Inspekcji Pracy.