Rozmowa z Hubertem Mącikiem, Miejskim Konserwatorem Zabytków w Lublinie.
– Zaprosiliśmy właścicieli i zarządców wytypowanych budynków. Wybraliśmy kilka nieruchomości z różnych okresów historycznych - kamienice z XVII i XIX wieku, obiekty modernistyczne i współczesne. Każdy z nich ma inny typ elewacji i w związku z tym wymaga szyldów czy reklam w innym stylu. Na spotkanie przyszło około 10 osób.
• To niewiele…
– Kamienice mają zwykle po kilku, czy kilkunastu współwłaścicieli. Zaproszenia wysłaliśmy do wszystkich… Ale ja zawsze jestem zadowolony gdy uda się nawiązać jakikolwiek kontakt. Nie zależy nam na tym, by działać na zasadach przymusu administracyjnego. Obecnie prowadzimy 60 postępowań w sprawie szyldów wiszących "na dziko”. To bardzo czasochłonne i mało skuteczne.
• Jaki cel ma takie spotkanie?
– Chcemy z właścicielami i zarządcami opracować przewodnik, w którym znajdą się przykłady tzw. dobrych praktyk dotyczących lokalizacji i wyglądu szyldów i reklam. Chcemy wspólnie określić ramy, w jakich możemy się poruszać.
• Już próbował pan rozmawiać z restauratorami w sprawie ujednolicenia wyglądu ogródków piwnych. I to oni postawili na swoim.
– Ależ wiele rzeczy udało się zmienić! Znaczna część restauratorów zrezygnowała z podestów. Jest mniej parasoli, a te które są, mają kolor ecru. Poza tym niektórzy, jak np. Mandragora odsłonili detale architektoniczne swojej kamienicy. Inni coraz częściej z własnej inicjatywy składają parasole. Sami zauważyli, że ludzie wolą siadać tam, skąd dobrze widać Stare Miasto.
– Tu głównym argumentem jest bezpieczeństwo. Restauratorzy mówią, że gdy nie ma ogrodzenia, to klientkom giną powieszone na krzesłach torebki. Zdarza się też, że konsumenci wychodzą nie płacąc. Nie naciskamy, bo nie zależy nam na utrudnianiu działalności. Wolimy się spotykać i rozmawiać. Może się przekonają...
• A nie lepiej przekonać radnych, by uchwalili w śródmieściu Park Kulturowy?
– Nad tym też pracujemy, ale to nie stanie się tak szybko. Kraków nad tymi zasadami pracował 8 lat.
• U nas też tyle to potrwa?
– Mam nadzieję, że nie. Wstępną wersję chcemy pokazać prezydentowi jeszcze w tym roku. Mam nadzieję, że gotowym projektem radni będą mogli się zająć już w przyszłym roku.