Jeszcze w tym roku radni zagłosują, czy dzierżawić dworzec kolejowy Lublin Północny na Tatarach i zamienić go w Centrum Nauki Poznawalnię. Wczoraj mogli obejrzeć makietę tego miejsca.
Ale żaden radny nie przyszedł.
Przed budynkiem znalazłby się parking podziemny i eksponaty oraz zielone ogródki. Projekt zakłada, że w budynku znajdzie się wydzielona część dla dwóch kas biletowych i poczekalni dworcowej.
Autorką projektu jest architekt Marta Więckowska, która z Poznawalni uczyniła bohaterkę swojej pracy dyplomowej. – Docelowo chcielibyśmy, żeby przez rok przyszło do nas 70 tysięcy dzieci i młodzieży – tłumaczy.
Wczoraj w Warsztatach Kultury przy ul. Popiełuszki pokazano makietę Poznawalni i jej otoczenia (na zdjęciu). Teren zdewastowanego dworca należy do PKP, ale miasto chce go wydzierżawić. Były negocjacje, stanęło na 110 tys. zł. Jednak to nie wszystko.
– Chcemy, żeby powstała instytucja kultury, która zajmowałaby się obiektem – wyjaśnia Jacek Warda, który wymyślił Poznawalnię. – Poznawalnia miałaby być finansowana z pieniędzy miasta, Ministerstwa Kultury i Urzędu Marszałkowskiego. Oprócz tego sama zarabiałaby na biletach wstępu czy udostępnianiu sal.
Koszt wyniósłby około 2 milionów złotych rocznie, podzielony równo między finansujących. Cała przebudowa zakończyłaby się ok. 2018 roku, ale pierwsze wystawy czy warsztaty odbywałyby się już za 2–3 lata.
Teraz wiele zależy od decyzji radnych, którzy na sesji jeszcze w tym roku, będą głosować nad przyjęciem odpowiedniej uchwały dotyczącej dzierżawy.