Takiej rzeszy chętnych do wystąpienia w serialu fabularno-dokumentalnym jak w Lublinie, producenci jeszcze nie widzieli. Na castingu do telewizyjnych seriali pojawiły się tłumy
Wrocławska firma Tako Media specjalizuje się w serialach fabularno-dokumentalnych. W swoim porfolio ma takie tytuły jak „Dlaczego Ja”, „Pamiętniki z wakacji” czy „Trudne sprawy”.
– Zwykle przeprowadzamy castingi bliżej domu, ale stwierdziłem, że powinniśmy odwiedzić też inne miasta. Lublin okazał się strzałem w dziesiątkę. Na spróbowanie swoich sił przed kamerą zapisało się ponad 400 osób, a ponad 700 wyraziło zainteresowanie. To ogromne liczby – mówi Tomasz Lipka, reżyser obsady Tako Media. – Dla porównania, we wtorek w Zamościu pojawiło się 140 osób.
Chętni do roli w filmie musieli uzbroić się w cierpliwość. Po wypełnieniu ankiety dostawali ramowy scenariusz. Potem w Sali obok najpierw pozowali do zdjęć, mówili do kamery kilka słów o sobie, a następnie odgrywali krótką scenkę.
– To była prawdziwa improwizacja. Nie dostaliśmy gotowych kwestii do wygłoszenia, mogliśmy mówić co chcemy. To trudne wyzwanie, ale w mojej grupie nikt się nie zacinał – relacjonuje Wiktoria, uczennica jednego z lubelskich gimnazjów. – Sama nie wiem, jak wypadłam. Niewiele pamiętam, bo bardzo się denerwowałam. Cały czas myślałam tylko o tym, czy kamera uchwyci to jak bardzo trzęsą mi się ręce.
– Często oglądam filmy, w jakich mógłbym potencjalnie zagrać – opowiada Zbigniew Krężel z Syczyna. – Kamery się nie boję. Jestem na filmie z manifestacji w Warszawie, w którym apeluję do byłego premiera żeby nie chodził w dziurawych butach. Wystąpiłem też w teledysku Agnieszki Chylińskiej „Niebo”. Za rycerza mnie tam przebrali. I teraz postanowiłem znowu zagrać.
Na sławę najmocniej liczyli najmłodsi. 13-letni Kacper Więckowski – jak śmieje się jego mama – chce zostać celebrytą. – Przyjechałem z Łęcznej. Jestem sportowcem i gram w Górniku Łęczna, ale mam też marzenie być aktorem – mówił rezolutny chłopiec.
– To mój pierwszy casting – przyznaje Tobiasz Tkacz, 12 lat. – Moim marzeniem jest bycie aktorem-sportowcem. Uczę się w klasie sportowej pływackiej. Gram też w kosza. Jak się uda, to może będzie to moja przyszła praca.
Występów w filmach, jako źródła utrzymania nie traktuje natomiast pan Stanisław w Lublina, który pojawił się już w „Wołyniu”, serialu „Wszystko przed nami”, „Paniach Dulskich” i „Kamieniach na szaniec”.
– Na tym zarobić nie można, ale to ogromna przygoda – przyznaje mężczyzna. – Bardzo chciałem zobaczyć od środka warsztat filmowy. Teraz może uda mi się zobaczyć jak wygląda produkcja serialu.
W środę uczestnicy castingu nie dowiedzieli się, czy załapali się do któegoś z seriali. – To typowy casting do bazy aktorskiej – tłumaczy Tomasz Lipka. – Do zakwalifikowanych możemy odezwać się po dwóch tygodniach, po miesiącu, a nawet po pół roku. Wszystko zależy od tego, czy reżyser wybierze osobę do konkretnej roli.