Dwaj młodzi mieszkańcy Lublina nie chcieli zapłacić w sklepie za część zakupów. Wyłożyli na ladę tylko bułki, a topiony serek i parówki schowali do kieszeni. Kiedy ekspedientki zwróciły im uwagę, doszło do szarpaniny.
- Sprzedawczyni zauważyła, że z kieszeni kurtki jednego z klientów wystaje topiony serek oraz parówki - mówi Anna Kamola, z zespołu prasowego lubelskiej policji. - Kobieta zwróciła uwagę, by zapłacili za pozostałe artykuły.
Młodzi ludzi najwidoczniej nie mieli zamiaru płacić, bo rzucili się do ucieczki. Kiedy dwie ekspedientki zastąpiły im drogę, doszło do szarpaniny. Jednego ze złodziei pomógł ująć przechodzeń. Drugi uciekł. Niedługo później wpadł w ręce policjantów z prewencji. Sprawcami okazali się mieszkańcy Lublina w wieku 16 i 18 lat.
- Chociaż wartość skradzionego mienia to około 13 złotych, młodzieńcy odpowiedzą za kradzież rozbójniczą - wyjaśnia Kamola.
O karze dla 16-latka zadecyduje sąd rodzinny. Policjanci złożyli wniosek o areszt dla 18-latka. Za kradzież rozbójniczą grozi do 10 lat więzienia.