Oblewali się gorącymi substancjami, by później wyłudzać odszkodowania za poparzenia. Tak, zdaniem prokuratury, działał Waldemar F. i pięcioro jego znajomych. Oskarżeni nie przyznają się do winy.
Oskarżeni to mieszkańcy Lublina. Zdaniem prokuratury wszyscy działali w ten sam sposób. Podpisywali umowy z różnymi towarzystwami ubezpieczeniowymi. Później wylewali na siebie różne gorące substancje. Następnie występowali o odszkodowania za poparzenia nóg, brzucha, czy rąk. Rany tłumaczyli nieszczęśliwym wypadkiem, np. przy gotowaniu obiadu. Wspominali m.in. o poparzeniu gorącym rosołem. Wersję oskarżonych zakwestionowali powołani przez prokuraturę biegli w zakresie medycyny sądowej i chirurgii plastycznej.
Z kolei 40-letni Rafał W. w 2011 r. dostał blisko 77 tys. zł z trzech firm. Starał się o kolejne 960 tys. z sześciu towarzystw ubezpieczeniowych. 25-letni Stefan T. odpowie za wyłudzenie prawie 11 tys. zł . 47-letni Adam S. wyłudził według śledczych ponad 7,3 tys. zł i "walczył” o okrągły milion.
W czasie śledztwa wszyscy oskarżeni odmówili składania wyjaśnień. Grozi im do 10 lat więzienia.