Za trzy tygodnie będzie wiadomo, gdzie powstanie policyjna placówka w rejonie
ul. Lubartowskiej.
O utworzenie policyjnego punktu przyjęć w jednej z najniebezpieczniejszych dzielnic stara się miejski radny Platformy Obywatelskiej, Marcin Nowak.
- Zgłosił się do jednego z administratorów naszych nieruchomości z pytaniem o listę pustostanów w tym rejonie - mówi Henryk Łacek, dyrektor Zarządu Nieruchomości Komunalnych (ZNK). - Radny dostał od nas informację o lokalu przy Lubartowskiej 59/2.
Ale policja się tam nie wprowadzi. Okazało się, że jest to lokal mieszkalny. Samo jego formalne przekształcenie w lokal użytkowy potrwałoby kilka miesięcy. - Poza tym, serce by mnie bolało, gdybym miał przeznaczyć mieszkanie na inny cel - mówi Paweł Fijałkowski, zastępca prezydenta miasta.
Ratusz poprosił ZNK o znalezienie innych lokali. - Zaproponowaliśmy dwa: Lubartowska 40 i Czwartek 7 - informuje Łacek. Największe szanse na szybkie uruchomienie dawał lokal na Czwartku. - Jego adaptacja ruszyłaby już dziś, gdyby nie to, że mieszkańcy tej dzielnicy zdecydowanie opowiadają się za lokalizacją przy Lubartowskiej 59 - twierdzi Nowak.
• Było jakieś referendum? Cała Lubartowska tak mówi?
- Ci mieszkańcy, którzy się do mnie zgłosili - odpowiada radny i podaje namiary na Marcina Błażyńskiego.
- Dlaczego nie na Czwartku? Bo zagrożenia występują głównie na Lubartowskiej. Jest tam sklep spożywczy, wokół którego gromadzą się różni ludzie i notorycznie dewastowany przystanek autobusowy - mówi Błażyński.
- Pan Błażyński nagle pojawił się na wtorkowym spotkaniu, przedstawił się jako reprezentant mieszkańców ul. Lubartowskiej i powiedział, że lokalizacja policyjnej placówki przy ul. Czwartek nie wchodzi w grę - relacjonuje Fijałkowski. Dopiero później prezydent dowiedział się, że Błażyński jest zarządcą kamienicy przy Lubartowskiej 38. A ta sąsiaduje z budynkiem nr 40, czyli inną możliwą lokalizacją posterunku.
Ratusz ma jeszcze raz zastanowić się nad ulokowaniem policyjnej placówki. Decyzja zapadnie w ciągu trzech tygodni.