Sąsiedni pokój...chichy strzał w skroń...tak kiedyś załatwiano sprawy honorowo, ale my żyjemy...niestety dziś – napisał na Facebooku Tomasz Sonntag, dyrektor biura wojewody lubelskiego. Teraz żałuje tych słów i zapowiada, że jest gotów przeprosić. - Mamy dziś do czynienia z eskalacją nienawiści w życiu publicznym... - komentuje europoseł Michał Boni
Wpis pojawił się w ubiegłym tygodniu, ale szybko zniknął z Facebooka. W sieci jednak nie zaginął. Komentarz bardzo szybko podchwycili internauci.
– Dla „TW Znak”, po takiej prezentacji, widzę jedno wyjście...sąsiedni pokój...cichy strzał w skroń...tak kiedyś załatwiano sprawy honorowo, ale my żyjemy...niestety, dziś – napisał Sonntag.
Sonntag skomentował w ten sposób niedawną wypowiedź europosła Michała Boniego, który zabrał głos podczas debaty Komisji wolności obywatelskich PE na temat sytuacji w Polsce. Boni podziękował za cierpliwą gotowość do dialogu i obiektywną ocenę sytuacji w naszym kraju: – Są z panem miliony Polaków, które myślą podobnie – powiedział polityk PO, zwracając się do Fransa Timmermansa, wiceprzewodniczącego KE.
Niektórzy prawicowi komentatorzy uznali te słowa za zdradę. Z Tomaszem Sonntagiem nie udało nam się skontaktować, ale sprawę skomentował rzecznik wojewody lubelskiego. – Pan wojewoda rozmawiał z dyrektorem Sonntagiem na ten temat. Wskazał, że ten wpis, ze względu na język i użyte sformułowanie, powinien być usunięty – mówi Radosław Brzózka.
Rzecznik podkreśla, że według wojewody, wypowiedź Michała Boniego też może budzić zastrzeżenia i jest skandaliczna. – Tym niemniej nie upoważnia do tego, by komentując ją wykraczać poza pewne ramy retoryczne i językowe.
W ostatni piątek Przemysław Czarnek zażądał także od Tomasza Sonntaga wyjaśnień na piśmie. Dyrektor ubolewa w nim, że „nie wykazał stosownego opanowania i doszło do zamieszczenia owego komentarza”.
– Obiecuję, że analogiczna sytuacja się nie powtórzy. Jestem gotów przeprosić pana Michała Boni za ten incydent – napisał Tomasz Sonntag.
– Wojewoda te wyjaśnienia przyjął i uznał sprawę za zamkniętą – mówi Radosław Brzózka.
O komentarz do sprawy poprosiliśmy Michała Boniego:
"Mamy dziś do czynienia z eskalacją nienawiści w życiu publicznym, z przyzwoleniem na język agresji. Przykład idzie z góry. Ze strony rządu, urzędników, a przede wszystkim posłów PiS. Język dyrektora biura Wojewody, będącego przedstawicielem rządu, jest skandaliczny. Z racji pełnionej funkcji publicznej, powinien on ponieść konsekwencje swojego zachowania. Organy publiczne mają obowiązek zareagować. Ludzie władzy coraz częściej przemawiają do nas w taki sposób, dając przyzwolenie na głoszenie tego typu haseł.
Rozumiem, iż moje wystąpienie w Parlamencie Europejskim, miejscu merytorycznej i wolnej debaty, spotkało się z negatywną reakcją rządu. Jednak w żadnym elemencie nie negowałem dobrego imienia Polski. Broniłem w nim interesu polskiego społeczeństwa, które nie godzi się na nadużycia władz w Warszawie. Przemawiałem na forum Parlamentu Europejskiego, który nie jest plenum zagranicznym, ale także polskim. Języka nienawiści nie wolno bagatelizować. Pamiętajmy, iż na początku jest słowo, a za nim podąża czyn."