Wczoraj w Ratuszu odbyła się narada w sprawie usprawnienia świadczonych przez MPK przewozów inwalidów na wózkach.
Decyzje muszą zapaść szybko, bo najpóźniej 28 października diler samochodowy ma dostarczyć 5 zamówionych przez miasto busów do przewozu osób na wózkach. Nadal nie wiadomo, czy będzie miał kto nimi kierować.
- Możliwości mamy, ale musimy mieć też pieniądze - mówi Grzegorz Siemiński, wiceprezes MPK. I twierdzi, że bez większej dotacji od miasta busy nie będą jeździły lepiej niż teraz. A jeżdżą źle. Kursy trzeba rezerwować tydzień naprzód. MPK chce m.in. tego, by miasto pokrywało różnicę między kosztem świadczenia przewozów a tym, co płacą pasażerowie.
Ratusz zapewnia, że pieniądze się znajdą i że myśli, jak je dać spółce. - Bo musimy znaleźć takie rozwiązanie prawne, które nie będzie uznane za pomoc publiczną dla MPK - mówi Elżbieta Kołodziej-Wnuk, zastępca prezydenta. Nie odpowiada jednak na pytanie, czy oczekiwanie na kurs będzie się liczyć w godzinach czy w dniach.
- Trudno sobie wyobrazić sytuację, że trzeba czekać tydzień, by pojechać do lekarza lub do kina. To jest niedopuszczalne i trzeba to zmienić - odpowiada zdawkowo Paweł Fijałkowski, zastępca prezydenta. A na konkrety każe czekać do zaplanowanego na za tydzień spotkania z inwalidami. - Bo te propozycje, które usłyszymy od niepełnosprawnych będą dla nas podstawą do wyliczenia kosztów, a na jej podstawie miasto określi sposób rozliczeń z nami - dodaje wiceprezes MPK.
(drs)