- A co będzie z nami? - pytają kupcy z targu warzywnego przy Ruskiej. Boją się, że nie będą mieli gdzie handlować, gdy w miejscu ich stoisk stanie nowa hala targowa. Ratusz odpowiada, że znajdzie im nowe miejsce do działalności. - Byle nie daleko - mówią kupcy
Ratusz miałby wnieść do spółki swoją nieruchomość, a kupcy wyłożyliby pieniądze na wzniesienie budynku. Nowa hala ma rozwiązać problemy kupców z Novej i Bazaru, bo miejskie plany nowego zagospodarowania Podzamcza zakładają likwidację tych obiektów. - Zostalibyśmy bez miejsca pracy - przekonywała radnych Urszula Syroka, prezes spółki Bazar.
Sęk w tym, że nowa hala ma powstać w miejscu istniejącego targowiska warzywnego. Grupa handlujących tu kupców przyszła wczoraj w tej sprawie do Ratusza. - Chcemy zapytać, co miasto ma nam do zaoferowania - mówi Izabela Sztorc. Teoretycznie w nowym budynku ma się znaleźć miejsce także dla nich. Takie zapewnienie składali miejscy urzędnicy. - Ale jak się okaże, że będziemy musieli dołożyć się do budowy, to nie będzie nas na to stać - stwierdza Andrzej Zarzyka.
Ratusz twierdzi, że kupcy ze straganów warzywnych nie będą skazani na nową halę. - Ci, który nie będą chcieli tu handlować dostaną od nas propozycję lokalizacji obok - deklaruje Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.
- Byle nie byłoby to daleko. Jeśli takie miejsce będzie w promieniu 500 m, to zgoda - podkreśla Zarzyka. Kupcy nie chcą iść gdziekolwiek dalej. - Tu mamy stałych klientów - mówi pani Lucyna, która handluje przy Ruskiej praktycznie od początku istnienia targowiska. - Sprzedaję własne produkty, z tego się utrzymuję.
Gdzie powstanie nowe targowisko? - Nie chciałbym już teraz jednoznacznie mówić, że będzie to plac po drugiej stronie ul. Ruskiej, bo nie jest to jeszcze pewne - odpowiada Żuk. Bardziej pewne jest to, że właśnie na ten plac zostaną przeniesieni kupcy z targowiska na czas budowy hali, a prezydent zapewnia, że nie zostaną na lodzie.