Ratusz ma szukać nowej koncepcji przebudowy głównego placu miasta.Chce przy tym uniknąć wpadki takiej, jak z poprzednim konkursem. Urzędnicy muszą też znaleźć pieniądze na pilne naprawy, które na żadne koncepcje czekać nie mogą.
– Najlepiej, kiedy jest śnieg, wtedy jeszcze da się chodzić. A kiedy jest sucho, można się przewrócić, bo płyty mocno się ruszają. Najgorzej, jak spadnie deszcz, wtedy spod płyt tryskają strumienie wody – mówi pani Anna, mieszkanka Lublina. W innych miejscach asfalt jest mocno wykruszony. A może być jeszcze gorzej, gdy zamarzająca w szczelinach woda będzie rozsadzać nawierzchnię.
W najbliższych tygodniach miasto ma zdecydować, w jakim trybie będzie zlecać opracowanie nowej koncepcji przebudowy placu. Poprzedni prezydent wybrał tryb konkursu architektonicznego, w którym miasto było zobowiązane do realizacji zwycięskiego pomysłu. Tyle, że zwycięski projekt spotkał się z powszechną krytyką i obecnej ekipie udało się znaleźć sposób, by z koncepcji nie skorzystać. Autorzy tej pracy nie odwołali się od tej decyzji, ale zapowiedzieli, że będą domagać się odszkodowania.
Teraz urzędnicy szukają lepszego pomysłu na zlecenie projektu. Wiadomo, że jego bazą może być ta sama decyzja o warunkach zabudowy, która była podstawą poprzedniego konkursu i musiała być uwzględniana przez startujących w nim architektów. – Zastanawiamy się, jak to zrobić. Chodzi o to, byśmy nie nałożyli sobie kagańca w takiej postaci, że jedynym kryterium oceny będzie najniższa cena. Chcemy, by liczył się też pomysł – podkreśla Mieczkowska-Czerniak.
Decyzje co do dalszych procedur mogą zapaść w marcu.