W poniedziałek tygodnik "Wprost opublikował kolejne stenogramy z prywatnych rozmów wpływowych polskich polityków. Jednym z bohaterów nagrań jest pochodzący z Puław minister skarbu państwa Włodzimierz Karpiński.
Karpiński do lokalu dotarł spóźniony o ok. 40 minut. "Sorry, ale kurka wodna, przez ten je…any Polimex po prostu” -tłumaczył się na wejściu. Dodał, że to Krzysztof Jaskóła (były prezes Polimeksu) zaczął, a po nim Elżbieta Bieńkowska (minister infrastruktury i rozwoju) "jak już się wgryzła w te sprawy, no to dostała w pałę tą draką”. Chodziło o przebieg spotkania, z którego minister wyszedł, by przyjechać do restauracji.
Następnie rozmowa zeszła na przygotowaną przez naukowców i przez jakiś czas popieraną przez Bieńkowską teorię rozwoju kraju. "Ta teoria sprowadza się, że na koniec wiesz, ch…j tam z tą Polską Wschodnią, nie? Warszawa, Katowice, nie? (…) I pamiętam, że ona przyszła i zaczęła coś opowiadać i ktoś jej właśnie włożył to w usta, nie? I ona powiedziała, ze szanuje tego profesora i dostała taki wp…ol (…), że się popłakała w środku dnia. Ja mówię: pani minister, polityka” - opowiadał Karpiński.
Potem rozmowa zeszła na kondycję polskiej prasy. Karpiński narzekał, ze jedna z bulwarówek zrobiła zdjęcie byłemu ministrowi Sławomirowi Nowakowi w sklepie. "To jest k…a dramat. Jak kibol z bejsbolówką i w kapturze, tam wiesz, sk…syny, no” - mówił.
W poniedziałek ponownie próbowaliśmy skontaktować się z ministrem Karpińskim. Nie odbierał telefonu. - Jeśli byśmy przeanalizowali każde słowo, to z tej rozmowy nic nie wynika. Nie ma ona następstw formalno-prawnych, miała ona charakter prywatny. Wielkim skandalem jest nagrywanie takich rozmów i upublicznianie ich - komentował wiceprzewodniczący lubelskiej Platformy Grzegorz Nowakowski przed poniedziałkowym posiedzeniem Zarządu Regionu partii. Jak dodał, sprawa "afery taśmowej” nie miała być tematem wieczornego spotkania.