Związkowcy z Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej: Nasza placówka może być zmuszona do zwrotu dotacji w związku z fuzją ze szpitalem im. Jana Bożego. Dyrekcja i nadzorujący ją marszałek województwa: Nie widzimy powodów do obaw.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Połączenie obu placówek to pomysł zarządu województwa. Dzięki temu COZL, które nie ma kontraktów z NFZ na leczenie pacjentów na wszystkich oddziałach, mogłoby przejąć niektóre ze szpitala im. Jana Bożego.
- Z prośbą o wyjaśnienie tych wątpliwości zwróciliśmy się do Ministerstwa Finansów. Odpowiedź nas przeraziła, bo wynika z niej, że połączenie może doprowadzić do wstrzymania dalszego finansowania rozbudowy naszej placówki i konieczności zwrotu otrzymanych dotacji. A w grę może chodzić nawet 200 mln, biorąc pod uwagę pieniądze, jakie otrzymaliśmy na wyposażenie – twierdzi Józef Krupa, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w COZL.
W centrum znają odpowiedź ministerstwa. – Ale nie zakładamy takiej ewentualności, bo nie wierzymy, żeby ostateczna formuła połączenia naruszyła postanowienia umowy o dotację. Jeśli miałoby tak być, to nie powinno dochodzić do fuzji – mówi Rafał Janiszewski, rzecznik prasowy COZL.
Takiej możliwości nie dopuszcza też zarząd województwa, który jest organem założycielskim onkologicznej placówki. - Nie dopuszczam takiej możliwości – mówi marszałek Sławomir Sosnowski i podaje przykładowy sposób na rozwiązanie ewentualnych wątpliwości. - Niech COZL pozostanie w swoim miejscu. Nowe oddziały powstałe w wyniku fuzji mogą znaleźć się w nowym budynku, który moglibyśmy wybudować w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego.
Decyzją ministra finansów fuzji placówek ma przyjrzeć się wojewoda lubelski. Według nieoficjalnych informacji dziś ma dojść do spotkania w tej sprawie.