10 nowych etatów tworzy Straż Miejska. Nabór na wolne stanowiska ruszy w marcu.
Najlepsi kandydaci zostaną zaproszeni na specjalistyczne szkolenie zakończone egzaminem. Na początku będą pracować wyłącznie w parze ze starszymi, doświadczonymi, kolegami.
Dopiero, gdy nabiorą wprawy, zostaną skierowani do samodzielnej pracy. - Trafią na ulice do pieszych patroli - ujawnia komendant.
Praca w Straży Miejskiej od pewnego czasu cieszy się ogromnym zainteresowaniem młodych lublinian. Podczas ubiegłorocznego naboru o 15 etatów walczyło 280 chętnych.
Tymczasem posada strażnika wcale nie przynosi wielkich kokosów. Nowo przyjęte osoby mogą liczyć na 1300 złotych brutto miesięcznie. Strażnikowi wysyłanemu na patrol trwający dłużej niż cztery godziny, zgodnie z kodeksem pracy, przysługuje też posiłek regeneracyjny, jednak tylko w okresie zimowym:
od listopada do marca.
Porządku w Lublinie pilnuje teraz 114 strażników. Po marcowym naborze będzie ich 124. To i tak niewiele. W porównywalnej ludnościowo Bydgoszczy jest ich 204. - Gdyby było nas tylko 114, to rzeczywiście byłoby mało. Bo zawsze ktoś jest na urlopie, ktoś na zwolnieniu lekarskim, a do tego jest to praca zmianowa - mówi Arkadiusz Wereszyński, rzecznik bydgoskiej straży.
O liczebności lubelskiej straży decydują pieniądze przekazane przez Radę Miasta. (drs)