Miała być opinia niezależnego eksperta, a wyszło… Rada nadzorcza Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji nie zdecydowała we wtorek, czy Tadeusz Fijałka zachowa stanowisko prezesa spółki.
Na wtorkowe obrady Ratusz zażyczył sobie trzech ekspertyz: jedną mieli przygotować prawnicy MPWiK, drugą radcowie magistratu, a trzecią wynajęty niezależny ekspert ze Śląska. Ale okazało się, że ów ekspert nie jest ze Śląska, ale z Lublina i że to były kolega ze studiów prawniczek wodociągów.
Nie wiadomo jeszcze, jak Ratusz zamierza poradzić sobie z tą wpadką i czy zamówi kolejną opinię. Wiele wskazuje jednak na to, że prezes wodociągów może spać spokojnie, bo ekspertyzy dają mu szansę na pozostanie w spółce.
Widmo rozstania z wodociągami zawisło nad nim 13 stycznia. Tego dnia do Ratusza dotarł anonimowy donos z informacją, że Fijałka zasiada również w zarządzie prowadzącej działalność gospodarczą Fundacji Rozwoju Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, która ma m.in. poradnię lekarską i księgarnię.
Kierowania działalnością gospodarczą zabrania prezesom spółek komunalnych tzw. ustawa antykorupcyjna z 1997 r. Fijałka do zarządu fundacji trafił w 2005 r. powołany przez rektora KUL z upoważnienia prymasa Polski.
Korzystne dla Fijałki okazały się opinie prawne zamówione przez prezydenta: jedną przygotowali prawnicy Ratusza, drugą MPWiK, a trzecią wynajęty prawnik ze Śląska. Wszystkie ekspertyzy były zgodne: to powołanie Fijałki do zarządu fundacji odbyło się wbrew przepisom i z mocy prawa jest nieważne. Potwierdził to również rektor uczelni.
Ponadto opinia prawna MPWiK stwierdza, że rada nadzorcza nie może już odwołać prezesa. Ustawa antykorupcyjna daje na taką decyzje miesiąc od uzyskania informacji o możliwości złamania prawa. Ratusz liczy ten miesiąc od daty otrzymania anonimu. Tymczasem prezes Fijałka co roku przyznawał się do pracy w fundacji, składając prezydentowi oświadczenia majątkowe.