W miejscu, gdzie zginął 21-letni Radek, studenci zapalali znicze, składali kwiaty. Lubelskie akademiki okryły się żałobą. Chłopak został bestialsko zamordowany w nocy z soboty na niedzielę.
- Tylko 7,5 roku za skatowanie chłopaka?! - oburza się Artur, student II roku UMCS. - Powinni wisieć!
Prawdziwa burza przetoczyła się na internetowych forach każdego portalu, który opublikował informację o śmierci studenta. Już dawno nic tak nie poruszyło internautów: "Śmierć za śmierć”, "Powiesić ich”, "Przywrócić karę śmierci”, "Zwierzęta” - to najczęściej pojawiające się głosy oburzenia.
Jest jednak szansa, że mordercy nie wykpią się tylko kilkuletnim więzieniem. - Badamy różne wątki tej sprawy. Być może zmienimy kwalifikację prawną czynu - zdradził nam Andrzej Jeżyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w grę wchodzi zarzut zabójstwa. A to jest zagrożone dożywociem.
Jeżyński nie wyklucza, że napastników było więcej. Świadkowie mówią nawet o kilkunastu. - Ustalamy, jaki udział w pobiciu miał każdy z nich - dodaje prokurator.
Przypomnijmy. Bandyci napadli trójkę studentów w nocy z soboty na niedzielę w pobliżu Hotelu Studenta Zaocznego w Lublinie. Bili ich drewnianymi kijami i kostką brukową. Zabrali im pieniądze. Kiedy pobici usiłowali wezwać pomoc, bandyci wrócili. I znowu bili. 21-letni Radek z Łukowa, student I roku lubelskiej Akademii Rolniczej nie przeżył.
"Skroiliśmy studentów” - takimi słowami pochwalili się napastnicy swoim kolegom kilkanaście minut po tragedii. - Za zrabowane pieniądze kupili wódkę, piwo i papierosy - mówi nadkomisarz Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji. - Pusty portfel wrzucili do studzienki kanalizacyjnej. Policja tuż po napadzie zatrzymała dziesięć osób. Pięć po przesłuchaniu zwolniono.
Jutro w Lublinie odbędzie się marsz milczenia przeciwko przemocy. Poprzedzi go msza święta o godz. 17 w kościele akademickim KUL. Studenci, mieszkańcy miasta i władze Lublina przejdą trasą od uniwersytetu do placu Litewskiego. - Mamy dosyć bandytyzmu - mówi Andrzej, student KUL. - Niech nas wreszcie ktoś wysłucha.