Sukces ekologów w walce o zaprzestanie wycinki drzew w Dąbrowie i Starym Gaju. Na początku stycznia jako pierwsi nagłośniliśmy sprawę wycinania drzew przez Lasy Państwowe. Po artykule ruszyła lawina protestów – mieszkańców Lublina, ekologów i polityków. Leśnicy ugięli się pod presją i w ramach konsultacji społecznych do projektu Planu Urządzenia Lasu dla Nadleśnictwa Świdnik zrobili krok wstecz.
O sprawie rozmawiamy z Krzysztofem Gorczycą, prezesem lubelskiego Towarzystwa dla Natury i Człowieka.
• Czy odpowiedź udzielona przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Lublinie na wasze wnioski i postulaty w ramach konsultacji społecznych w ramach Planu Urządzenia Lasu dla Nadleśnictwa Świdnik na lata 2021-2030 oznacza, że rzeczywiście piły ucichną w Dąbrowie i Starym Gaju?
– Nie do końca. Leśnicy uznali jedynie, że na dwóch działkach w Starym Gaju, numer 177b oraz 178a, odstępują od prowadzenia planowych czynności gospodarczych. Leśnicy uznali także, że warto utworzyć tam zespół przyrodniczo-krajobrazowy pod roboczą nazwą „Lipowa Dolina”.
• A co ze starymi drzewami, które są ozdobą Dąbrowy i Starego Gaju?
– W tej materii również mamy dobre wieści. W odpowiedzi na nasze postulaty, w ramach konsultacji społecznych, leśnicy z RDLP uznali, że w lasach Stary Gaj i Dąbrowa powinny być zachowane drzewa biocenotyczne, charakterystyczne dla siedlisk grądowych. Biocenotyczne, czyli wiekowe drzewa, które już nie nadają się do celów przemysłowych, ale są siedliskiem dla ptaków, owadów, grzybów. Takie drzewa w spokoju dożyją swoich dni. Nawet po powaleniu, dalej mogą być cennym siedliskiem dla innych form życia.
• Wróćmy do projektu „Lipowej doliny”. Do kogo należy kolejny krok?
– Do Urzędu Miasta i miejskich radnych. Już wiosną ubiegłego roku złożyliśmy wniosek o ochronę pomnikową dla ok. 30 najdorodniejszych drzew w tej części lasu. Rada Miasta ma również kompetencje do ustanowienia obszaru chronionego np. zespołu przyrodniczo–krajobrazowego, którego wstępną koncepcję przekazaliśmy prezydentowi. Liczymy, że miasto wiosną zaprosi do współpracy przyrodników i opracuje dokładny projekt tego obszaru, a radni go uchwalą. Gołym okiem widać, że ta sprawa interesuje mieszkańców, którzy żywo zareagowali na alarmistyczne doniesienia prasy – z „Dziennikiem” na czele – i włączyli się w akcje obrony lasu, podpisując petycję, organizując spacery i składając udział w konsultacjach. Dla władz miasta to okazja do poprawy lekko nadszarpniętego w innych miejscach ekologicznego wizerunku.