Stanisław Bicz, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Lublinie, twierdzi, że Jarosław Urban chciał mu wręczyć łapówkę. - To szyta grubymi nićmi prowokacja, bo chcę ujawnić korupcję w Ratuszu - oburza się Urban.
W oświadczeniu, do którego dotarliśmy, urzędnik pisze, że w lipcu 2002 r. do jego gabinetu przyszedł Urban i usiłował mu wręczyć kopertę z pieniędzmi jako "fundusz na wczasy”. Miała to być łapówka za to, żeby Bicz nie kontrolował prac budowlanych w należącej do Urbana kamienicy przy al. Racławickich. Bicz twierdzi, że koperty nie wziął, a Urban odgrażał się, że zwolni go z pracy. Dlaczego urzędnik przypomniał sobie o tym dopiero po roku? Bicz oświadcza, że do zawiadomienia prokuratury skłoniło go obecne postępowanie Urbana "skierowane na pomówienia radnych i władz miasta”.
Urban zaprzecza, że próbował wręczył Biczowi jakąkolwiek łapówkę. - Nie mam sobie nic do zarzucenia. Ja nawet nie byłem stroną w prowadzeniu inwestycji, bo prace budowlane wykonywali dzierżawcy pomieszczeń - mówi. Podkreśla, że Bicz wstrzymywał roboty i działał na jego szkodę i dzierżawców. Na działania szefa nadzoru budowlanego pisał więc skargi. Urban uważa, że doniesienie na niego to reakcja na to, że ujawnił korupcję dotyczącą działki przy al. Kraśnickiej.
Powiatowego inspektora powołuje i odwołuje prezydent miasta. Bicza na to stanowisko Andrzej Pruszkowski powołał w styczniu 1999 roku.
- Pan Bicz pojawił się w Ratuszu w piątek przed południem. Wydawał się bardzo roztrzęsiony. Poprosił o pilne spotkanie z prezydentem - relacjonuje Rakowski. - Ujawnił oświadczenie, w którym informował o próbie przekupstwa. Prezydent Pruszkowski odesłał go do prokuratury.
Nazwisko Pruszkowskiego pojawiło się w zeznaniach Urbana, które złożył w sprawie próby korupcji wśród lubelskich radnych. Biznesmen powiedział w prokuraturze m.in., że dzwonili do niego ludzie, którzy powoływali się na prezydenta Lublina. Pytali co chce za nieujawnianie nagrania z korupcyjną propozycją.
Wczoraj prezydent wydał w tej sprawie specjalne oświadczenie.
- Nikt działający z mojego upoważnienia nie kontaktował się z Jarosławem Urbanem w celu nieujawnienia treści nagrania - stwierdził.
Rano Pruszkowski zadzwonił do prokuratury i powiedział, że chce zeznawać. Do prokuratury nie został jednak wezwany.
- Planujemy przesłuchanie prezydenta, ale w innym czasie - mówi Cezary Maj, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie.