Na nic się zdało odwołanie Kamila K., sprawcy wypadku, w którym zginęło małżeństwo emerytowanych naukowców. Sąd Okręgowy w Lublinie utrzymał w mocy wyrok skazujący pirata recydywistę na pięć lat więzienia. A przez 10 lat nie wolno mu będzie siadać za kierownicą.
9 lutego ub. roku w Głuszczyźnie pod Lublinem renault kierowany przez Kamila K., 22-letniego mieszkańca Biłgoraja, zaczął wyprzedzanie. Kierowca, którego wymijał dziwił się, że ktoś odważył się wykonać taki manewr w tak gęstej mgle.
Kamil K. nie zdążył wrócić na swój pas. Zderzył się czołowo z matizem, którym podróżowali Wiesława i Wiesław Gustaw. Kobieta była profesorem UMCS, jej mąż pracował na Politechnice Lubelskiej.
Okazało się, że kierowca renaulta nie ma prawa jazdy, bo w przeszłości nagminnie łamał przepisy drogowe. W ciągu półtora roku dostał kilkanaście mandatów m.in. za przekraczanie prędkości i wyprzedzanie na przejściu dla pieszych.
Pirata drogowego nie było na wczorajszym ogłoszeniu wyroku. Odpowiadał z wolnej stopy. Sąd zaraz po wypadku kazał mu jedynie zapłacić 3 tys. zł poręczenia.
W apelacji jego adwokat twierdził, że matiz był słabo widoczny, bo nie miał włączonych świateł mijania. Przede wszystkim uważał, że pięć lat więzienia to zbyt wysoka kara.
– Jechał bez uprawnień, które mu zabrano i wyprzedzał w tak niebezpiecznych warunkach – argumentował utrzymanie wyroku w mocy sędzia Piotr Morelowski.