(fot. Maciej Kaczanowski)
Lubelskie Stowarzyszenie Samopomocy, które pomaga osobom starszym i bezdomnym nie może porozumieć się z PGE. – Wszystko wróży nam na to, że będziemy lampą naftową oświetlać – przepowiada Bożena Siuda, prezes Lubelskiego Stowarzyszenia Samopomocy
Chodzi o wybór grupy taryfowej opłaty za energię, do której stowarzyszenie z Probostwa 27 jako organizacja społeczna powinno być zakwalifikowane.
Organizacja działa od 10 lat. Prowadzi działalność społeczną o charakterze charytatywnym. Opiekuje się osobami wykluczonym społecznie m.in. poprzez prowadzenie dziennego domu seniora, biblioteki i warsztatów terapii zajęciowej. Pomaga też wyjść z bezdomności, oferując m.in. miejsce do spania.
– Wrócimy do czasów Łukasiewicza – dodaje Krystyna Repeć, członek zarządu LSS. I dodaje. To dlatego, że nie możemy porozumieć się z PGE.
O problemie stowarzyszenia napisał nam pan Jan, który jak twierdzi musiał sprzedać złom, żeby mieć na kopertę, znaczek i długopis: Od wielu dni zarówno ja jak i inni bezdomni korzystamy z pomocy i wsparcia tego stowarzyszenia. (…) możemy napić się gorącej herbaty, w spokoju zjeść ciepły posiłek a nawet przenocować – tłumaczył w liście jak ważne jest to miejsce.
– Jesteśmy prawdopodobnie jedynym stowarzyszaniem w Lublinie, które nie prowadząc działalności gospodarczej zostało zakwalifikowane do grupy taryfowej C a nie G – podkreśla Siuda. A to wiąże się z wyższymi rachunkami – powyżej 200 a nawet 300 zł za dwa miesiące.
– Wcześniej nasze stowarzyszenie działało w Cycowie, do Lublina przenieśliśmy się w 2015 r. Tam działaliśmy tak samo i mieliśmy taryfę G – zaznacza Bożena Siuda. Dlatego władze stowarzyszenia chcą aby taryfa została zmieniona.
– Aby spełnić kryterium kwalifikacji do grupy taryfowej G musi istnieć gospodarstwo domowe w danym miejscu dostarczania energii – wyjaśnia Adam Rafalski, rzecznik prasowy PGE Dystrybucja, który tłumaczy, że punkt przy ul. Probostwo 27 nie spełnia kryteriów kwalifikacji do grupy taryfowej G. Są w niej też np. akademiki i hospicja, domy opieki społecznej, klasztory i plebanie, wraz z pomieszczeniami pomocniczymi, np. kuchnią, czytelnią, pralnią.
W sprawie stowarzyszenia interweniowała już rok temu posłanka Gabriela Masłowska. W odpowiedzi na tę interpelację ówczesny podsekretarz stanu w Ministerstwie Energii Andrzej Piotrowski napisał, że wszystko zależy od tego do czego energia jest używana. – Jeżeli wyłącznie na potrzeby gospodarstwa domowego – na przykład w pomieszczeniach stowarzyszenia jest noclegownia z kuchnią i czytelnią, a zarazem nie jest tam prowadzona działalność gospodarcza, to zgodnie z taryfą przedsiębiorstwa energetycznego taki odbiorca powinien zostać zakwalifikowany do grupy taryfowej G – czytamy w odpowiedzi.
A tak zdaniem władz stowarzyszenia właśnie jest.
Sprawą zajmuje się Urząd Regulacji Energetyki, który na początku października zwrócił się do PGE Dystrybucja i PGE Obrót o wyjaśnienia. Zapytaliśmy o to biuro prasowe spółki. Wczoraj odpowiedzi nie otrzymaliśmy.