Przez prawie pół roku lubelscy policjanci poszukiwali sprawcy brutalnego napadu na młodego mężczyznę. Bandyta został zatrzymany w poniedziałek.
W maju w pobliżu pętli trolejbusowej przy ul. Abramowickiej zaczaił się na 23-letniego mężczyznę. Zaatakował go od tyłu.
Chciał mu zabrać telefon. Kiedy napadnięty bronił się, uderzył go kilkakrotnie w głowę. Potem skopał i uciekł z łupem.
Ciężko ranny mężczyzna długo leżał w szpitalu. Miał poważne obrażenia głowy.
Policjanci z III komisariatu szybko ustalili sprawcę na podstawie rysopisu. Ale mieli problemy z jego zatrzymaniem. Mężczyzna ukrywał się. Kilkakrotnie policja była bliska zatrzymania bandyty, lecz wywinął się.
W poniedziałek był bez szans. Funkcjonariusze przygotowali zasadzkę na ul. Abramowickiej.
Mieli sygnał, że poszukiwany mężczyzna pojawi się
w tym miejscu. I rzeczywiście. Zjawił się. Ale nie miał żadnych szans.
Kiedy wysiadał z samochodu kilku policjantów mierzyło do niego z pistoletów.
Po chwili był skuty kajdankami. Przed odwiezieniem na komisariat nie omieszkał jednak zwymyślać policjantów.
Jako recydywista nieprędko wyjdzie na wolność. Ma na sumieniu też inne rozboje.