Brzegi Bystrzycy, pomiędzy Krochmalną, a Zalewem Zemborzyckim upodobali sobie wędkarze. Tylko oni są na tyle twardzi, żeby siedzieć w krzakach nad mętną wodą, pośród flaszek zostawionych przez miejscowych pijaczków.
- Kiedy będzie można pójść całą rodziną na zagospodarowany brzeg Bystrzycy? Pamiętam, jak kiedyś pływało się po rzece kajakami - rozmarza się pani Jolanta Wojasiewicz. Wspomnieniem po latach świetności rzeki jest stara przystań kajakowa obok przejazdu kolejowego.
Jest już światełko w tunelu. Do niedawna władze miasta traktowały Bystrzycę jako miejsce, do którego spływają nieczystości z ulic. Jednak w ubiegłym roku powstał projekt rewaloryzacji dolin rzecznych w Lublinie. Blasku ma nabrać cała dolina rzeki, ale na pierwszy ogień pójdzie odcinek pomiędzy Krochmalną, a Zalewem Zemborzyckim. Jest szczególnie atrakcyjny i stosunkowo mało zdewastowany.
Co trzeba zrobić? Pierwszy krok to zamontowanie separatorów na wylotach kanalizacji deszczowej. Do rzeki trafi woda bez woreczków foliowych, plastikowych odpadów i innych śmieci. Później można myśleć o wycinaniu chaszczy i sadzeniu nowych drzew oraz budowie. O pieniądze na inwestycję można się wystarać z funduszy europejskich.
- Zgłosiliśmy urzędnikom nasze potrzeby: uporządkowanie zieleni, budowę placów rekreacyjnych, ścieżek rowerowych. Mamy oszczędności, możemy wyłożyć nawet 30 procent wartości inwestycji - mówi Marian Koziński prezes SM "Nałkowskich”. Dodaje, że do realizacji projektu mogą dołączyć się najróżniejsze organizacje, fundacje i stowarzyszenia. Byle trzymały się wytycznych Urzędu Miasta.
Korzyści z zagospodarowanej Bystrzycy będą mieli nie tylko mieszkańcy. Zarobią również właściciele sklepów, punktów gastronomicznych czy wypożyczalni sprzętu rekreacyjnego.