Wczoraj okazało się, że na listopadowej sesji radni nazwali nową ulicę w dzielnicy Rudnik tak samo jak nazywa się jedna z ulic na Wrotkowie. Błąd można jeszcze naprawić, ale wstydu Ratusz już nie uniknie.
Proponowane nazwy nawiązywały do tych, które obowiązują w tej dzielnicy. Obok Ziemiańskiej miały się pojawić m.in. Plebańska, Szlachecka czy też
Magnacka.
Nieoczekiwanie wokół tych nazw rozpętała się burza. Przyjęcie podobnej uchwały zwykle zajmuje radnym kilka minut. Ale w tym przypadku wrzawa trwała blisko dwie godziny.
- Radni PiS uznali, że są mądrzejsi i wyciągnęli własną propozycję - mówi Marcin Nowak, radny PO, a zarazem szef Zespołu ds. Nazewnictwa Miejskiego.
A jako że PiS ma w radzie większość głosów, to bez trudu przeforsował, co chciał, wywracając do góry nogami zatwierdzony przez fachowców projekt. I tak ulica, która miała być Magnacką otrzymała imię ks. Antoniego Słomkowskiego.
Skandal wybuchł na wczorajszym posiedzeniu zespołu. - Okazało się, że ulica Słomkowskiego już jest - oburza się Nowak.
Taką nazwę nosi już jedna z przecznic ul. Nałkowskich.
- To wielka kompromitacja rady i dowód na to, że nie można na sesji zrobić czegoś bez przygotowania. Ktoś, kto zgłaszał tę propozycję, nawet nie zerknął na mapę - denerwuje się Tadeusz Sobieszek, członek zespołu. - Część członków się zastanawia, czy nie zrezygnować z prac w tym zespole, skoro nasz głos się nie liczy.
Winni nie tracą rezonu.
- Biorę to na siebie. Jest mi wstyd, ale nie myli się ten, kto nic nie robi - mówi Piotr Gawryszczak, radny PiS. Ale decyzji broni. - Trzeba odejść od tego,
by nazywać ulice kwiatami i drzewami, bo są ludzie, którzy zasłużyli się dla miasta. Czy Magnacka i Szlachecka się zasłużyła?
Teraz miejscy radni będą musieli zmienić nazwę ul. Słomkowskiego na Rudniku. Nie trzeba będzie wymieniać tabliczek, bo listopadowa uchwała nie zdążyła się jeszcze uprawomocnić.