W piątek przed urzędem wojewódzkim pojawiło się kilkudziesięciu działkowców. – Samorządy chcą przejąć działki pod inwestycje. Chcemy temu zapobiec – mówili
W samym Lublinie mieszka kilkanaście tysięcy działkowców, a w całym regionie ponad 33 tys. Większość to emeryci i renciści. Mimo to, w piątkowej manifestacji uczestniczyło zaledwie kilkadziesiąt osób. Tych najbardziej zainteresowanych przyszłością swoich ogródków.
Przepisy, które od lat regulują działanie ogrodów działkowych, przestaną obowiązywać w styczniu. To efekt wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał obowiązujące regulacje za niezgodne z konstytucją. Chodzi m.in. przywileje PZD, monopol związku na przydział działek i obowiązkową przynależność do organizacji. Trybunał stwierdził też, że działkowcy – tak jak wszyscy inni – powinni płacić podatek za użytkowanie nieruchomości. W tej chwili odprowadzają tylko składki na rzecz PZD.
Rząd szykuje własny projekt zmian w przepisach. Z kolei działkowcy przedstawili swój, obywatelski projekt nowej ustawy.
– Chcemy, żeby rząd go w końcu uchwalił, bo zostały nam zaledwie trzy miesiące – mówi Jerzy Bodzak z PZD w Lublinie. I dodaje: – Chodzi nam oto, by uniemożliwić handel działkami. To jest owoc naszej wieloletniej pracy. Miejsce, w którym wypoczywamy.
Działkowcy przekonują też, funkcjonowanie ogrodów w obecnym kształcie ma również inne zalety. – Pozwalają podreperować domowy budżet – tłumaczy Zenon Jakóbczyk, prezes ROD "Przystań” w Poniatowej. – Ludzie uprawiają tam owoce i warzywa. Mają też miejsce do wypoczynku.
Posłowie jednak zdecydowali, że do obywatelskiego projektu ustawy trzeba wprowadzić poprawki. Chodzi głównie o kwestie własności ogrodów. – Zgodnie z tym, co proponują parlamentarzyści, gmina mogłaby w każdej chwili zabrać działkę, a działkowcy nie dostaliby żadnego odszkodowania – mówi Bodzak.
Projekt działkowców zakłada, że związek przekształci się w stowarzyszenie. Nowa organizacja będzie mogła bezterminowo korzystać z nieruchomości obecnie użytkowanych przez PZD. Ustawa w takim kształcie ma zabezpieczyć ich ogródki przed zakusami samorządów. – Chodzi przejęcie i sprzedaż ziemi pod inwestycje. Chcemy temu zapobiec – tłumaczy Bodzak.
W Polsce jest ponad 4500 ogrodów działkowych, a w nich blisko milion działek.