Świateł na przejściu przez ul. Nadbystrzycką żądają piesi z Czubów i rowerzyści korzystający ze znajdującego się tu przejazdu. Obawiają się, że po tym, jak Straż Miejska przestała używać fotoradaru, kierowcy mocniej docisną pedał gazu. A już teraz jadą tu szybko
Ul. Nadbystrzycka zajmuje w policyjnych statystykach drugie miejsce na liście ulic, na których doszło do największej liczby wypadków na oznakowanych przejściach dla pieszych. W ubiegłym roku na ulicy tej zginął jeden pieszy, a dwóch zostało rannych.
Miejscem, gdzie piesi czują się szczególnie niepewnie jest przejście z przejazdem rowerowym znajdujące się poniżej sklepu Lidl. Pokonują je ci, którzy wybierają się na nadrzeczny bulwar lub z niego wracają. Przejście znajduje się tu, gdzie kierowcy często jadą zbyt szybko. Najbardziej zatrważające były wyniki pomiarów prowadzonych przez policjantów drogówki, którzy kilka lat temu stanęli tu z fotoradarem po tragicznym wypadku na przejściu dla pieszych. Wyniki? W godzinę urządzenie zarejestrowało aż 308 kierowców przekraczających prędkość.
– To bardzo niebezpieczne dla starszych osób, którym trudniej jest z daleka oszacować z jaką prędkością porusza się samochód – mówi pani Marta, mieszkanka dzielnicy. Szybciej niż pozwalają przepisy poruszał się tu co czterdziesty samochód mijający fotoradar Straży Miejskiej. Na podstawie zrobionych tu zdjęć strażnicy wystawili 1153 mandaty.
Ale aparat już się tu nie pojawi. Kilka dni temu strażnicy miejscy ogłosili, że przestają korzystać z urządzenia już teraz, choć dopiero 1 stycznia wejdzie w życie ustawa odbierająca im prawo do posługiwania się tym sprzętem. Komenda wyjaśnia, że musi się zająć wystawianiem mandatów już sfotografowanym kierowcom. Takich spraw jest ponad 300.
Jeśli nie fotoradar to co? Już jesienią zeszłego roku Rada Miastajednogłośnie przyjęła złożony przez mieszkańców projekt uchwały w sprawie sygnalizacji świetlnej. Projekt podpisało 2,5 tys. lublinian, których zdaniem problem można rozwiązać stawiając światła na skrzyżowaniu ul. Nadbystrzyckiej z Romantyczną. Ale zdaniem Ratusza nie jest to takie proste, bo potrzebna byłaby gruntowna i kosztowna przebudowa skrzyżowania, a na nią na razie nie ma pieniędzy.
Teraz pojawia się tańsza propozycja: postawić światła na samym przejściu. – Niekoniecznie trzeba przebudowywać całe skrzyżowanie – mówi Zbigniew Ławniczak, miejski radny z Czubów.
Ratusz przyznaje, że to możliwe. – Pozwala na to odległość między przejściem a skrzyżowaniem – potwierdza Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. To nie oznacza jednak, że miasto z tej możliwości skorzysta. Sygnalizacji na razie nie ma w planach Ratusza. Urzędnicy tłumaczą, że są pilniejsze potrzeby.