Na najważniejszym w tym roku posiedzeniu zbierze się dzisiaj Rada Miasta Lublin. Najważniejszym, bo dziś zatwierdzone mają być wydatki miasta na cały przyszły rok. O czym jeszcze dziś będą decydować miejscy radni?
Podzielą kasę
Radni mają zatwierdzić lub odrzucić przygotowany przez prezydenta projekt budżetu miasta na 2018 r. Prawie co czwarta złotówka trafi na inwestycje, głównie drogowe, z których największą będzie przebudowa ul. Choiny wraz z dociągnięciem tu trakcji trolejbusowej. Mowa też o przebudowie Al. Racławickich, ul. Grygowej, czy rondzie przy Gali.
Projekt zakłada, że dochody miasta przekroczą 2,2 miliarda (czyli 6 490 zł na mieszkańca). Wydatki przekroczą 2,3 mld (6 835 zł na osobę). Skąd miasto weźmie brakujące pieniądze? Wypuści obligacje na blisko 56 mln, zaciągnie 50 mln kredytu oraz 11,7 mln pożyczek. W efekcie na koniec przyszłego roku dług miasta sięgnie 1 mld 461 mln zł.
Co tu wolno?
Na dziś planowane jest głosowanie nad regulaminem pl. Litewskiego. Prezydent złożył już drugi projekt tego dokumentu. Pierwszy uznał za zbyt szczegółowy, bo zakazywałby nawet schodzenia z alejek, mycia wrotek i rysowania kredą po chodniku.
Nowa wersja nie zabrania nawet kąpieli w głównej fontannie, nie pozwala tylko wejść do jej centralnej części z ruchomymi dyszami, tej za płotkiem z metalowych „liści”. Pozwala jechać rowerem tylko wyznaczoną trasą (od Kapucyńskiej i Kołłątaja wzdłuż poczty i kościoła oraz od Radziwiłłowskiej wzdłuż Europy. Po wszystkich alejkach mogłyby jeździć tylko dzieci.
Zmiana zasad
Od nowego roku mogą się zmienić zasady przyznawania stypendiów sportowych. Kandydaci dostawaliby punkty za swoje osiągnięcia i według liczby zdobytych punktów uszeregowani byliby na liście rankingowej.
Osoby z pierwszych 25 miejsc dostałyby stypendia w wysokości zależnej od pozycji na liście. Ci ze szczytu mieliby po 24,3 tys. zł rocznie, zaś najniższe stypendia to 4500 zł.
Liczba punktów zależna byłaby od sukcesów, ale też od dyscypliny, np. lepiej punktowane byłoby pływanie.
Na sprzedaż
Prezydent chce sprzedać budynek na rogu ul. 3 Maja i I Armii Wojska Polskiego. Teraz działa tu sanepid, który chce się stąd wyprowadzić do końca pierwszego kwartału przyszłego roku. Miasto mogłoby wykorzystać budynek na swoje potrzeby, ale według prezydenta remont byłby tak kosztowny, że lepiej budynek sprzedać. Radni zdecydują, czy prezydent będzie mógł to zrobić. Ten, kto kupi budynek, nie będzie mógł go zburzyć, bo to zabytek.
Do zamiany
Od zgody radnych zależy, czy prezydent będzie mógł się zamienić miejskimi gruntami na Felinie z deweloperską spółką TBV. Dzięki zamianie miasto stałoby się właścicielem ziemi, na której zmieszczą się dwa bloki mieszkalne. Prezydent chce później przekazać tę ziemię miejskiej spółce TBS „Nowy Dom”, która miałaby tu zbudować wspomniane dwa bloki z około 80 mieszkaniami.
Na trzeciego
Miasto może się stać współprowadzącym Muzeum Lubelskie, to od Zamku, Bramy Krakowskiej i kilku innych placówek. Teraz jest ono prowadzone przez samorząd województwa oraz ministra kultury. Prezydent chce dołączyć do tego grona, co dałoby miastu wpływ na działalność muzeum, ale też wiązałoby się z jego współfinansowaniem. Wszystko zależy od radnych.
Będzie gorąco
Dzisiejsze obrady mogą być burzliwe za sprawą debaty nad budżetem. Jego projekt krytykowany jest przez opozycyjny klub PiS m.in. za wzrost zadłużenia i za to, że prezydent chce nadal sprzedawać miejskie nieruchomości. – W mieście dokonuje się wyprzedaży wszystkiego, co się nie rusza – twierdzi Tomasz Pitucha, szef klubu radnych PiS. Jego członkowie mówią, że w projekcie brakuje im wielu ważnych inwestycji, np. przebudowy ul. Kalinowszczyzna, Nałkowskich, Głębokiej i Zana. Z kolei przebudowa Al. Racławickich, zdaniem Pituchy, jest zbędna. – To robienie autostrady w centrum miasta – mówi radny.
Rzeczniczka prezydenta odpowiada, że dług miasta rośnie w podobnym tempie, jak dług państwa, a miejskie nieruchomości sprzedawane są po to, by Ratusz mógł pozyskać pieniądze na wkład własny do inwestycji współfinansowanych przez Unię Europejską, bo to one są teraz najważniejsze. – Unijne dofinansowanie pokrywa zwykle trzy czwarte kosztów inwestycji – tłumaczy Beata Krzyżanowska. Twierdzi też, że w budżecie jest wiele ważnych inwestycji, a wszystkiego nie da się zrealizować w jednym czasie, bo potrzeby miasta są o wiele większe od jego możliwości finansowych.