Przekonali ekspertów, teraz muszą spełnić obietnice. Lublin ma dziewięć miesięcy by udowodnić, że jest w stanie zrealizować wszystkie projekty, związane z przyznaniem tytułu Europejskiej Stolicy Kultury. Wygrana w wyścigu o tytuł oznacza wydatki rzędu 30 mln euro.
Komisja ekspertów przesłuchała delegacje 11 miast, ubiegających się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. W środę ogłoszono listę finalistów. Oprócz Lublina znalazły się na niej Gdańsk, Katowice, Warszawa i Wrocław.
Lubelska delegacja miała pół godziny na zaprezentowanie naszej kandydatury. Przez kolejne 40 minut eksperci zadawali pytania, opierając się na informacjach zawartych w aplikacji. To w tej księdze określono, co i jak zamierzamy zrealizować, jeśli wygramy rywalizację. Teraz ratusz czeka na raport komisji, w którym eksperci zawrą uwagi i wskazówki dla miasta. Dokument ma dotrzeć do Lublina za trzy tygodnie.
– Dopiero wtedy zabierzemy się za przygotowanie szczegółowych rozwiązań – mówi Włodzimierz Wysocki, zastępca prezydenta Lublina. – Trzeba bardzo szczegółowo opracować program artystyczny. Ustalić strukturę organizacyjną i przekonać ekspertów, że będzie działać sprawnie. Wreszcie uzgodnić szczegóły budżetowe. Ustalić wydatki i źródła finansowania.
W połowie przyszłego roku eksperci wybiorą miasto, które zostanie Europejską Stolicą Kultury 2016. Co się stanie, jeśli wygramy? Ogólne odpowiedzi znajdziemy w lubelskiej aplikacji. Z dokumentu wynika, że całkowity koszt obchodów w latach 2012-2017 wyniesie 28,05 mln euro. Ta suma nie obejmuje wydatków na infrastrukturę. Już w przyszłym roku wydatki miasta na kulturę mają wzrosnąć ponad dwukrotnie, do 0,65 mln euro. Jeśli wygramy, to tylko w 2016 trzeba będzie wydać 14 mln euro. Z kasy miasta pochodzić ma blisko połowa tej kwoty. Według wstępnych planów, resztę powinien wyłożyć samorząd województwa, rząd i prywatni sponsorzy. Po kilka procent kosztów mają pokryć zagraniczne instytucje i fundacje. Ponad 50 proc. pieniędzy zostanie przeznaczone na realizację programu kulturalnego. Resztę pochłonie organizacja wydarzeń i marketing.
To dopiero początek. Miasto zaplanowało, że do 2016 roku wydatki na infrastrukturę kulturalną, turystyczną i renowacje wyniosą 598,5 mln euro.
Z tych środków trzeba będzie sfinansować szereg inwestycji, które od lat nie mogą doczekać się realizacji. Przedstawiciele ratusza przekonali ekspertów, że sytuacja wreszcie się zmieni. Dla Lublina oznaczałoby to nie tylko olbrzymie wydatki. Przykłady innych miast pokazują, że zyski jakie pociąga za sobą zdobycie tytułu ESK, wielokrotnie przewyższają poniesione koszty.
Na co liczą eksperci?
Przedstawiciele miasta obiecali realizację szeregu inwestycji. Jedną z kluczowych jest budowa portu lotniczego w Świdniku. Ekspertom zaprezentowano również Teatr w budowie, który ma zostać zamieniony na Centrum Spotkania Kultur. Na liście kluczowych inwestycji znalazły się również przebudowa klasztoru przy ul. Peowiaków oraz Warsztatów Kultury przy ul. Popiełuszki, renowacja Teatru Starego oraz budowa nowej biblioteki publicznej.
Jak do nas trafią?
Autorzy lubelskiej aplikacji przekonują, że do 2015 trasa Warszawa-Lublin-Lwów zamieni się w dwupasmówkę. Ma się łączyć z obwodnicami Lublina i mniejszych miast. Dzięki temu średni czas przejazdu z Lublina do Warszawy powinien spaść do dwóch godzin. W dotarciu do "stolicy kultury” pomóc ma lotnisko w Świdniku i szybki pociąg, kursujący do Lublina. Port lotniczy ma obsłużyć ponad 3 mln pasażerów rocznie.