Właściciel chce przeczekać kryzys, ale nie zamierza sprzedawać zakładu. Kilkadziesiąt osób zatrudnionych w firmie nie straci pracy.
– Jej powodem jest wolniejszy wzrost popytu na puszki w Polsce oraz sąsiadujących krajach Europy Wschodniej – mówi Grzegorz Skóra, przedstawiciel polskiego oddziału Ball Packaging. – Budowa nowego zakładu produkcyjnego oraz instalacja maszyn i urządzeń jest kontynuowana, choć w wolniejszym tempie.
Firma zatrudniła już 81 osób, które mają pracować w lubelskiej fabryce. Większość przeszła pierwsze szkolenia. Wiosną mieli pójść do pracy, ale wiadomo już, że nauka potrwa co najmniej o rok dłużej.
– Pracownicy utrzymają swoje zatrudnienie – zapewnia Skóra. – Będą nadal uczestniczyć w szkoleniach i przygotowywać się do swoich obowiązków, związanych z produkcją puszek.
Strefa Biznesu - więcej o lubelskim biznesie
Wartość lubelskiej inwestycji Ball Packaging szacowana jest na 200 mln zł. To największy inwestor w specjalnej strefie ekonomicznej na Felinie. Przedstawiciele firmy zapewniają, że mimo kryzysu nie zamierzają sprzedawać zakładu.
– To idealna lokalizacja – mówi Skóra. – Gdybyśmy budowali kolejną fabrykę, to pewnie byłby to Lublin.
Zakład jest niemal gotowy, więc termin otwarcia zależy jedynie od sytuacji na rynku. W BP zapewniają, że kwiecień 2001 roku, to jak najbardziej realna data. Uruchomienie zakładu może się wiązać także ze zwiększeniem zatrudnienia. Według pierwotnych deklaracji, w firmie miało pracować ponad sto osób.