W czwartek lub piątek fachowcy na godzinę rozbiorą kostkę wokół Baobabu, by obejrzeć jego korzenie.
- To zabiegi, które poprawiają drzewu warunki, ale nie dają gwarancji przeżycia topoli, bo jej stan jest problematyczny - zastrzega Marek Cykier z firmy Klon, którego pracownicy będą badać Baobab. Plan działania ustalono na wczorajszym posiedzeniu specjalnego sztabu w lubelskim magistracie.
- Żeby sprawdzić stan drzewa, trzeba będzie odsłonić i obejrzeć jego system korzeniowy - mówi Wiesław Piątkowski, zastępca dyrektora Wydziału Ochrony Środowiska w lubelskim Urzędzie Miasta. - W tym celu będzie konieczne rozebranie nawierzchni placu w promieniu 4 metrów od pnia topoli - dodaje.
Czasu na takie oględziny będzie bardzo mało. - Nie więcej niż godzinę. Później trzeba będzie niezwłocznie zasypać korzenie, żeby nie dopuścić do ich przesuszenia - wyjaśnia Cykier. - Wyniki badania będą znane niemal natychmiast - zapowiada.
Raport o stanie korzeni najpóźniej w poniedziałek trafi do Ratusza. - Wykonawca ma ocenić m.in. to, czy gleba wokół pnia wymaga wymiany z powodu nadmiernego zasolenia - dodaje Piątkowski.
Później robotnicy zabiorą się za budowę systemu dostarczającego drzewu powietrze i wodę. - Między korzeniami zostaną zakopane perforowane rury z tworzywa - informuje Wojciech Matacz, który w imieniu Urzędu Miasta będzie nadzorować prace przy topoli. - Ze wszystkim powinniśmy się uporać w ciągu dwóch tygodni - zapewnia.
- Zgodzimy się na to, bo jeśli walczymy o utrzymanie drzewa, to nie możemy takiego wniosku nie uwzględnić - mówi Halina Landecka, wojewódzki konserwator zabytków. - Natomiast tę przestrzeń trzeba będzie w jakiś rozsądny sposób zagospodarować.