Rozpoczęcie produkcji puszek na Felinie stoi pod znakiem zapytania. Fabryka jest gotowa, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że właściciel zastanawia się nad jej sprzedażą. Jeśli do tego dojdzie, lubelska strefa ekonomiczna straci największego inwestora.
Nie wiadomo, bowiem, czy ruszy i pod jakim szyldem. W polskim oddziale Ball Packaging pojawili się przedstawiciele europejskiej centrali firmy. Szczegóły pozostają tajemnicą, ale z nieoficjalnych informacji wynika, że zastanawiają się nad przesunięciem terminu otwarcia. Możliwa jest również sprzedaż fabryki.
– Dochodzą do nas tego typu informacje – mówi anonimowo jednen z przedstawicieli polskiego oddziału firmy. – To dziwne, bo przyjęto pierwszych pracowników, trwają szkolenia. Mam nadzieję, że w najgorszym wypadku otwarcie trochę się opóźni.
Wartość inwestycji Ball Packaking szacowana jest na około 200 mln zł. To największy zakład w lubelskiej strefie gospodarczej. Ma dać ponad 100 nowych miejsc pracy. Tyle zapowiedzi. Oficjalnie firma nie podaje dokładnego terminu otwarcia fabryki. Nie komentuje też doniesień o rzekomej rezygnacji z projektu.
– Decyzja zapadnie w tym tygodniu – mówi Grzegorz Skóra, z polskiego oddziału Ball Packaging. – W pierwszej kolejności dowiedzą się o niej władze miasta. Na dzień dzisiejszy nic więcej nie mogę zdradzić.
Jak do tej pory, fabryka przyniosła więcej strat, niż zysków.
Smutna inwestycja
Kilkunastu lubelskich przedsiębiorców utopiło w tej inwestycji ponad 2 mln zł. Zapewniali materiały i usługi budowlane. Znaleźli się jednak na końcu łańcuszka wykonawców. Nie otrzymali zapłaty, a ich firmy stanęły na krawędzi bankructwa.
Przez wiele miesięcy próbowali mediacji z głównymi wykonawcami i inwestorem. Bez skutku. Pomoc deklarowały władze miasta, ale skończyło się na kurtuazyjnych rozmowach. Dziś lubelscy budowlańcy dochodzą swoich racji przed sądem. Kilku z nich ma już prawomocne nakazy zapłaty, ale i tak nie mogą odzyskać pieniędzy. Firma, z którą współpracowali okazała się niewypłacalna.