W filharmonii i Teatrze Muzycznym dzieje się źle - stwierdzili kontrolerzy z Urzędu Marszałkowskiego, któremu podlegają obie placówki.
Właśnie ujawniono dokumenty pokontrolne. I tak w filharmonii ośmiu muzyków wzięło pieniądze za grę na własnych instrumentach, choć faktycznie używali firmowych. Dyrektor Mirosław Ziomek nie doprowadził do zwrotu tych pieniędzy. Filharmonia wynajęła też firmę, która miała zajmować się promocją, mimo że miała od tego własnych pracowników. Kolejny kwiatek to nienależne wypłacenie kilku osobom 18 460 zł.
Zarząd Województwa już rozpoczął procedurę odwołania Ziomka. Dyrektor broni się i chce dymisji Krzysztofa Skiby, swojego zastępcy ds. ekonomicznych. - Ziomek pewnie liczy, że zostanie w instytucji na stanowisku zastępcy dyrektora. Ale ma małe szanse - mówi nam jeden z członków Zarządu Województwa.
Związkowcy z filharmonii twierdzą, że PSL (rządzi w Urzędzie Marszałkowskim z PO i SLD) ma ochotę na dyrektorski fotel w placówce. - Kontrola przyszła, żeby znaleźć haka na dyrektora Ziomka. To, co wykryli, jest śmieszne w porównaniu z tym, co robiła jego poprzedniczka. Ziomek uporządkował sprawy finansowe, przywrócił nam wiarygodność. Niedawno podpadł władzom województwa, bo walczył o podwyżki dla nas - mówi Dariusz Dąbrowski, szef Solidarności.
- Denerwuje mnie, kiedy ktoś zawalił swoją pracę, a później jest lament, że musi odejść ze względów politycznych - stwierdza marszałek województwa Krzysztof Grabczuk. I dodaje, że nie ma kandydata na dyrektora FL.
Kontrolerzy marszałka zapukali także do lubelskiego Teatru Muzycznego. Jego obecny szef Krzysztof Kutarski miał naprawić to, co popsuli poprzednicy. Tymczasem z 23 zaleceń pokontrolnych wykonał w pełni zaledwie pięć. Wyszło także na jaw, że m.in. opłacano hotel dla osoby niezwiązanej z teatrem; jeden z pracowników zwalniał się z prób i spektakli, a w tym samym czasie pracował dla filharmonii; nie planowano też dokładnych kosztorysów przedstawień.
Mimo tych zarzutów Kutarski w najbliższym czasie nie straci stanowiska. - W każdej instytucji są nieprawidłowości, ale w Teatrze Muzycznym nie są tak duże, żeby zmienić dyrektora - kwituje Grabczuk.